Pan Smith (II)
Data: 13.10.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Pumpkin
... w żadnej sytuacji nie wyskoczyłby świecąc gołą dupą w krótkich spodenkach, tylko po to, żeby sobie ulżyć. Co wcale nie przeszkadzało mu w moim przypadku. Podszedł do barku i nalał sobie jednego ze swoich cennych trunków. Wrócił do kuchni. Milczał. Wyjrzałam ukradkiem zza oparcia kanapy, które stało tyłem do wyspy za którą stał Smith. Opierał się o brzeg szafek kuchennych i uparcie wpatrywał w miejsce gdzie spodziewał się mnie znaleźć. Wziął łyk. Sięgnęłam za siebie po kieliszek, który stał jeszcze napełniony na stoliku, śledząc wszystkie jego gesty. Uniósł rękę i poluzował krawat. - Dziś zerżnę cię tak bardzo, że zapamiętasz ten dzień do końca życia - wycedził i wyzwolił się z węzła, odpinając jednocześnie guzik pod szyją i nie spuszczając ze mnie wzroku. Moje mięśnie, jak rażone prądem, napięły się natychmiast a brwi uniosły wysoko. Szybkim ruchem, robiąc przeciwwagę, stanęłam na nogi z zamiarem ekspresowej ucieczki do sypialni. - Stój - padło. Zamarłam. Mój kat nieśpiesznie zbliżył się do mnie. W międzyczasie podwinął też rękawy koszuli odsłaniając umięśnione przedramiona, co dostrzegłam w odbiciu telewizora. Nie śmiałam się odwrócić. Lewą ręką mocno chwycił mnie za kark, prawą odstawił kieliszek, który wciąż trzymałam w dłoni. Odwrócił mnie. Na czoło wystąpiły mu krople potu, być może od upału a może za sprawą tego, co teraz kłębiło się w jego głowie. Palcami wolnej ręki pogładził moje wargi, później wepchnął mi je do ust. Patrzył mi głęboko w oczy, nie miałam odwagi się ...
... poruszyć, prawie nie oddychałam. Byłam już niemożliwie podniecona, ale moje ciało paraliżował również strach. Zacisnął obie dłonie na mojej szyi. Przyłożył usta do czoła w subtelnym pocałunku. - Idź i czekaj na mnie. Smith puścił mnie a ja posłusznie wykonałam rozkaz, drżąc z ekscytacji i niepewności udałam się do naszej sypialni. Stałam koło łóżka czekając na polecenia. Wszedł pewnie, rozpiął pas od spodni i dokończył ściąganie koszuli. Uwielbiałam jego nagi tors. Obfite owłosienie które skracał regularnie, zawsze zmysłowo drapało mnie po piersiach lub plecach, miał szerokie ramiona, silne ręce, piękną muskulaturę brzucha. Na twarzy malował mu się znajomy spokój, ale oczy płonęły. Z pewnością dziś nie żartował, z resztą żarty nie były w jego stylu. Ponownie złapał mnie za kark i zdecydowanym ruchem położył na łóżku, twarzą do pościeli. Nogi nadal spoczywały na podłodze. Smith wyciągnął pas ze szlufek, klamra zadzwoniła w jego dłoni. Wymierzył pierwszy cios. Zanim informacja o bólu dotarła do mózgu, padł już drugi i trzeci. Podciągnęłam pod siebie ręce, mimo woli chciałam się podnieść. Przerwał na chwilę, przyciskając kolano do pośladków, wydarł moje ręce spod tułowia i umieścił nad głową. Tam miały zostać. Do końca. To nie było rzecz jasna pierwsze lanie, jakie mi spuścił, ale do tej pory posługiwał się innym arsenałem i nie tak potężną siłą. Padły kolejne razy, w większości na tyłek, kilka trafiło w plecy osłonięte nieco koszulką, która jednak nie ochroniła przed bólem i ...