Wlascicielka, vol 8: Rzeczywiste rozkosze...
Data: 15.10.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... czy mieli okazje już sprawdzić moje pieski w akcji
Kiwam głową z uśmiechem. Natan był tylko siedem lat starszy i działał w jednej z kilku organizacji działających tuż pod granicami prawa. To co robili było legalne, to jak robili nie. To właśnie on kupił dla nich ostatni miot z psiarni mamy. Siostra wciąż nabijała się z jego pociągłej, gładkiej twarzy i sennych, szarych oczu, zestawionych z niemal siwymi włosami dodającymi mu lat. To ten typ dawnych wojskowych, którzy nawet w cywilu dbali o swój wizerunek i dyscyplinę. Szczupły, może nie jak Luke czy inne psy Dani, ale była to miła odmiana od faszerowanych mieszanką testosteronu i sterydów omega czy misiowatych taty albo Salomona. Interesujący. Dostatecznie, by sprawić, że przyjęłam zaproszenie na kolację. I jak pomyślę głębiej, to pierwszy facet, który to zaproponował. Z Rufo poszłam do łóżka z ciekawości, a skończyło się na tym, że biedak dowiedział się jak to jest być męską dziwką. Ase miała racje. Facet, który zna biznes jest takim, którego potrzebujemy. Oni widzą coś więcej niż zaspokojenie seksualne, które mogą sobie kupić na stałe.
- Ucałujcie od mnie Sarę i ciocię. - zgarniam do torebki kluczyki od auta – Jak nie wrócę do rana...
- To zasiedziałaś się na jego twarzy. - odpowiada siostra pokazując język i siadając przy mamie, a Luke od razu wsuwa się pod jej nogi robiąc za podnóżek, bezpiecznie usuwając się z wzroku Cargo, który znów lekko warczy – Ciekawe, co się dzieje w jego głowie. Jest taki...
- ...
... Wyjątkowy. - odpowiada mama, a na ekranie pojawiają się napisy końcowe w krzaczkach – Ale ważniejsze, że słucha tylko właściciela. Gdyby nie to, stałby się jak niepowstrzymana siła. - podnosi się, a Cargo prostuje w kocim grzbiecie obok i odwraca głowę na mnie, patrząc jeszcze przez chwilę – Nawet waszego ojca nie dałoby się tak zatrzymać. - ta nienaturalna maska, bez jakiejkolwiek mimiki jest w pewien sposób szalenie piękna i abstrakcyjna – Powiedz małej Sarze, że jak chce się coś nauczyć, to może mi pomóc. - wychodzę, czując trochę spokoju, że nasze życie w pewien sposób wraca do normy.
Wspólnie zwiedziliśmy galerię obrazów. Chętnie opowiadaliśmy sobie co dostrzegamy w malowidłach, a potem tą rozmowę kontynuowaliśmy w restauracji przy świecach. Pozwolił sobie na kilka komplementów na temat mojego wyglądu, sam ubrany w dość elegancki węglowy garnitur. Różnił się od typowych dla mnie facetów w dresach, którzy w sumie nie interesowali się czymś specjalnym. Zadowolona z wieczoru, przyjęłam też zaproszenie do jego apartamentu w jednym z wysokich, samowystarczalnych wieżowców z widokiem na miasto. Mimo spodziewanego przepychu, było bardzo skromnie. Proste meble, niewielka kuchnia z wyspą, mało elektroniki i wydzielona sypialnia.
- Szampan? - zaproponował, stając w kuchni, gdy siadam na kanapie – Butelkę mam w lodówce, jeśli masz ochotę.
- Odrobinę. - uśmiecham się w odpowiedzi, rozglądając się nadal – Nie mogę się oswoić z tym twoim akcentem.
- Jednym byłem z białych ...