Iza i Tomek (II)
Data: 17.10.2023,
Kategorie:
żona,
cuckold,
ostro,
miłość,
przygoda,
Autor: koko
- Kotku, zmiana planów, bo mam tu sytuację kryzysową. – Głos Izy brzmiał co najmniej tajemniczo.
- Co się stało?
- Wiesz, Ula nie może się pozbierać po rozstaniu z facetem i musi się wygadać. Idziemy do knajpy się upić – wyrzuciła z siebie jednym tchem. – Nie masz nic przeciwko?
- Nie wierzę! Andrzej ją rzucił? – Pamiętałem, że byli w sobie zakochani po uszy i nawet przebąkiwali coś o ślubie.
- Andrzej to już zamierzchłe czasy – wyjaśniła cierpliwie, rozbawiona faktem, że nie nadążam za sercowymi podbojami jej koleżanki. – Ostatnio był Kamil, ale to też już tylko historia. Rozumiesz, że nie potrzebujemy teraz do towarzystwa mężczyzny, prawda?
- Jasne, tylko nie pij za dużo. – Uśmiechnąłem się do słuchawki, ponieważ dobrze wiedziałem, że po kilku kolejkach moja żonka potrafi zaszaleć. Biorąc pod uwagę jej żywe usposobienie, alkohol stanowił dla niej wyjątkowo niebezpieczny katalizator.
- No gdzież! Znasz mnie przecież. – Roześmiała się. – Ale przyjedziesz po nas, tak?
- O której? – Popatrzyłem na zegarek. – Padam z nóg.
- Dopiero się rozkręcamy – jej głos stał się czuły i słodki. – Pa. Kocham cię. – W słuchawce zapanowała głucha cisza. Iza się rozłączyła.
No to wiem wszystko – mruknąłem pod nosem. Ustaliliśmy, że po skończonym szkoleniu dołączę do niej i spędzimy to popołudnie gdzieś w restauracji i na spacerze. Wcześniej Iza miała spotkać się z koleżanką ze studiów, której nie widziała już ponad rok, ale teraz wcześniejsze ustalenia wzięły w łeb. ...
... Ula była całkowitym przeciwieństwem mojej Izy. Zdeterminowana, aby osiągnąć sukces, realizowała z powodzeniem swoje ambicje w biznesie i konsekwentnie wspinała się po kolejnych szczeblach korporacyjnej kariery. Jednak w miłości nie miała już tylu sukcesów, zmieniając facetów jak rękawiczki. Chociaż się do tego nie przyznawała, to podskórnie wiedziałem, że jest singielką z wyboru, kobietą wyzwoloną i bez konwenansów. Myślę, że świadomie nie chciała się z nikim wiązać na dłużej, gdyż stały partner czy rodzina byłaby dla niej tylko kulą u nogi. Iza miała trochę inne zdanie na ten temat i było jej przykro, że dobra przyjaciółka nie może sobie znaleźć drugiej połówki. Tak czy inaczej, nadal nie miałem pojęcia, o której godzinie Iza będzie wolna. Wiedziałem za to, że muszą się wygadać i przeczuwałem, że nieprędko po mnie zadzwoni. Westchnąłem głęboko, zrezygnowany i zaciągnąłem zasłony. Postanowiłem odpocząć i zdrzemnąć się, ponieważ kilka godzin wykładu i warsztatów z kursantami dało mi mocno w kość. Przyłożyłem głowę do poduszki z nadzieją, że zbawienna drzemka zaraz nadejdzie, ale było coś, co skutecznie wybijało mnie ze snu. Na drugiej poduszce leżał nowiutki tablet Izy, a natrętne migotanie diody rozpraszało przyjemny półmrok, który panował w pokoju. Pewnie w pośpiechu nie zdążyła go całkowicie wyłączyć – pomyślałem. Sięgnąłem po niego, ale pod wpływem dotyku tablet się wybudził na dobre, oślepiając mnie jaskrawą łuną białego światła.
- Cholera jasna – zakląłem, ale skusiła ...