1. Życie prywatne (I). Anna


    Data: 23.10.2023, Kategorie: klasyczne, kochankowie, Dojrzałe Autor: MarySue

    - Maaaamoooo! - z przedpokoju rozległ się krzyk mojego szesnastoletniego syna. - Wychodzę!
    
    Oderwałam myśli od opisywanej właśnie sceny.
    
    - Igor! - Wrzasnęłam równie subtelnie. Jak do tego doszło, że w domu porozumiewamy się krzykiem, jak przekupki na bazarku? - Chodź tu, do raportu!
    
    Z cierpiętniczym wyrazem twarzy mój umiarkowanie zbuntowany nastolatek wsadził głowę do ciasnej klitki noszącej szumną nazwę mojej sypialni.
    
    - No? - rzucił pytająco.
    
    - Troszkę szacunku, młody człowieku – wycedziłam. - Gdzie się wybierasz?
    
    - Oj no do Julki idę, musimy się pouczyć na jutro na sprawdzian z historii.
    
    Julka. Ok. Coś ostatnio często się uczy z Julką. Cholera, przegapiłam to chyba. Muszę zadzwonić do Marty, mamy Julki. Może ona coś wie.
    
    Przecież go nie spytam czy ze sobą chodzą. Ani tym bardziej czy uprawiają seks. Na pewno mi nie powie. Mam nadzieję, że coś mu zostało w głowie z mojej pogadanki o rozsądku i prezerwatywach, nie jestem gotowa na zostanie babcią! Mam dopiero trzydzieści osiem lat! Ja jestem jeszcze za młoda!
    
    - Kiedy wrócisz? - pytam. - Będziesz na kolacji?
    
    - Może koło ósmej – mówi. Nagle twarz mu się rozpogadza. Oho, coś chce ode mnie. - A może zamówilibyśmy z Julą jakąś pizzę, to moglibyśmy się dłużej pouczyć – patrzy na mnie z nadzieję – jakbyś tak podrzuciła ze dwie dyszki...
    
    - No nie wiem – udaję surową. - Kolację jada się w domu.
    
    - Oj no nie marudź, mamuś – mówi z przymilnym uśmiechem. Przymila się, wie że jak się uśmiechnie ...
    ... niczego mu nie jestem w stanie odmówić. Cholera, taki sam cwaniaczek jak jego cholerny tatuś, boszzzz, rozwód to była najmądrzejsza decyzja w moim życiu. - Dorzuć dwie dychy, na fundusz dokarmiania głodujących licealistów... A ty będziesz miała spokój na tą swoją pisaninę, zawsze mówisz jak słucham muzyki, że zakłócam ci procesy twórcze...
    
    Kapituluję – perspektywa całego wieczora dla siebie jest zbyt kusząca. Wyciągam z portfela banknot dwudziestozłotowy i mu wręczam.
    
    - Synuś, a jakby wam co głupiego przyszło do głowy, to pamiętaj o gumkach – mówię. Jednak nie wytrzymałam...
    
    - Maaaamooo... - krzywi się zdegustowany – ty ciągle o seksie! W twoim wieku już nie wypada o takich rzeczach myśleć! I tyle o tym mówić!
    
    Nosz kurczę, dziecko kochane, zobaczymy o czym ty będziesz myślał przed czterdziestką... Jednak zachowuję tą myśl dla siebie. Dorośnie i sam zobaczy, że z wiekiem wcale ochota na seks nie mija. Wręcz przeciwnie nawet.
    
    - Pamiętaj o gumkach, synek, bo jak z Julką czy jakąś inną panną wpadniecie, to cię osobiście ukatrupię! - mówię z naciskiem. - I punkt dziewiąta widzę cię w domu!
    
    Marudzi coś pod nosem o wścibskich starych zgredach, i w końcu wychodzi. Drzwi zamyka trochę zbyt głośno.
    
    Odczekuje pełne pięć minut, na wypadek jakby o czymś zapomniał, i idę do jego pokoju. Prościutko do szuflady w jego prywatnymi rzeczami. Oficjalnie tam trzyma swój sprzęt fotograficzny, prezent od tatusia, i pisma poświęcone fotografii i nauce. Mam zakaz zaglądania tam – więc ...
«1234»