-
Życie prywatne (I). Anna
Data: 23.10.2023, Kategorie: klasyczne, kochankowie, Dojrzałe Autor: MarySue
... myśli że nie wiem również o kolorowych pisemkach z nagimi panienkami, a także o paczce prezerwatyw, która leży na samym dnie. Druzgocąca naiwność. Przynajmniej wiem, że ma na tyle rozumu by myśleć o zabezpieczeniu. Oho, paczka jest rozpoczęta, zniknęły trzy sztuki. Rano jeszcze była cała. Znaczy, że wziął ze sobą. Uspokojona starannie wszystko odkładam na miejsce, tak żeby się nie zorientował i wracam do komputera. Paweł i Agnieszka nadal w wannie, czekają aż im dopiszę ciąg dalszy sceny. Już już, moi drodzy – pocieszam w myśli moje postaci – tylko jeszcze zadzwonię do Marty. Odbiera po kilku dzwonkach. - No cześć, Ania – mówi. - Z czym dzwonisz? - Och wiesz, z niczym specjalnym – odpowiadam. - Chciałam cię zapytać od jak dawna nasze dzieci uprawiają seks. - Nie jestem pewna czy już zaczęli – mówi Marta z troską w głosie. - Próbowałam rozmawiać z Julką, chciałam ją zapisać do mojego lekarza, żeby dobrał jej tabletki, ale ona cała się jeży, i mówi, że ja nic nie rozumiem. Mam nadzieję, że chociaż pamiętają o gumkach. - Pamiętają – uspokajam ją. - Sprawdziłam, wziął kilka ze sobą zanim wyszedł do Julki przed chwilą. - Nasze dzieci mają życie erotyczne – powiedziała Marta, i obie zamyśliłyśmy się na moment. Taaa, jeszcze wczoraj wspólnie odprowadzałyśmy ich do przedszkola, a teraz Julka farbuje włosy, a Igor kupuje prezerwatywy... ależ te dzieciaki szybko rosną... - Dobra, chciałam tylko wymienić dane - przerywam chwilę zadumy. - A nasz ...
... sobotni wypad nadal aktualny? - pytam. To już nasz rytuał, dwie soboty w miesiącu wychodzimy na miasto, czasem potańczyć, a czasami tylko się napić i poplotkować. - Pewnie że tak – mówi. - Trzymaj się, i pociesz tym, że za godzinę będę w domu, więc dzieciaki zdążą się do sprawdzianu pouczyć. Śmiejemy się. Te dzieciaki naprawdę myślą, że my nie pamiętamy jak to jest mieć szesnaście lat... Kończę rozmowę z Martą, i wracam do komputera. Agnieszka i Paweł czekają. Niestety, mój telefon dzwoni. Nawet nie patrzę na wyświetlacz, jestem przekonana, że to Marcie coś się przypomniało. - Słucham cię, kochana – mówię radośnie, ze wzrokiem już wbitym w monitor. - Cóż, kiedy ostatnio sprawdzałem to nadal byłem chłopcem – mówi głęboki głos w słuchawce. Mrrrrr, czuję ciepły dreszczyk wzdłuż kręgosłupa. Maciek. Mój cudowny, mroczny, rozpustny sekret. - Cieszy mnie to – odpowiadam. - Myślałam, że to Marta. - A ja myślałem o tobie – odpowiada – akurat byłem w okolicy i zobaczyłem twojego syna, jak gdzieś idzie, więc pomyślałem, że pewnie jesteś sama – jego głos staje się jeszcze cieplejszy i głębszy. - A tak, jestem sama – mówię. - Mam trochę pracy – szybko przełączam widok na ekranie na nudny artykuł nadesłany kilka dni temu do korekty. - Praca poczeka. Wpuść mnie – mówi. I w tej samej chwili rozlega się brzęczyk domofonu. Zelektryzowana podbiegam do drzwi, naciskam guzik ze znaczkiem klucza na domofonie, i otwieram drzwi. Słyszę jego kroki na schodach, ...