-
Odkupienie (II)
Data: 26.10.2023, Kategorie: Fantazja Incest wojna, Romantyczne Autor: jokerthief
Catherine obudziła się pierwsza. Otwarła powoli oczy i pojęła co zrobiła. Rodzącą się iskierkę wstydu i pogardy dla siebie stłamsił przypływ gorącego uczucia o niespodziewanej sile. Mark leżał obok niej, obejmując ją delikatnie, nadal śpiąc. Odpocznie kiedyś! Wpiła się w jego usta i obudziła go, przewróciła na plecy, wijąc się jak kotka. Musiała na sekundę odsunąć się, aby złapać oddech. - O Boże... Synek, coś ty narobił? - Coś nie tak? - Chłopak zmarszczył lekko brwi. - Jeżeli ja jestem aniołem i urodziłam cię, to czym ty jesteś? - Cat pogłaskała go po policzku delikatnie i wydała z siebie dziwny, delikatny, mrukliwy dźwięk. - Panie podporuczniku, pokazałeś mi jak czyni się cuda. Jesteś boski! - Dziękuję... - Odpowiedział cicho, rumieniąc się zawstydzony. - Prze... - Ani się waż, głuptasie. Następnym razem oczekuję czegoś równie dobrego. - Uhum. Okej. Postaram się. - Ty to po prostu zrobisz. Rozkaz komandor, która niefortunnie jest twoją kochanką i matką zarazem. - Cat zaśmiała się śpiewnym głosem. - Bonus od życia za tę atomówkę. - No właśnie, co do tej sprawy... - Mark chciał ją naprawdę przeprosić za swój głupi list, jednak położyła palec na jego ustach. - To się nie powtórzy. Kocham cię, jak matka, jak twoja kobieta i podziwiam jako dowódca. Nie pozwolę więcej na takie niegodne ciebie słowa, jasne? - Jej głos wydawał się nieziemskim połączeniem powagi i rozkoszy. Przy okazji jej wygląd, nadal pełen lubieżnej rozkoszy, wzbudził w nim ...
... niekoniecznie czyste uczucia. - Będę grzeczny mamo. - Tak sądzę. - Cat usiadła na skraju łóżka i przeciągnęła się potężnie. - Wow. Co za noc. Mam nadzieję, że dasz mi chwilę odpoczynku. - Nie będę się narzucał, zajmę się jakimiś sprawami... Kobieta obróciła się gwałtownie i palnęła go w głowę lekko. Oboje wybuchnęli śmiechem i znów spojrzeli na siebie w ten dziwny sposób. Westchnęła głośno, wodząc palcem po jego ramieniu. - Od dzisiaj chcę cię tutaj widzieć jak najczęściej. Nauczę cię wszystkiego, abyś w przyszłości nie miał problemów. Poza tym... - Cat pochyliła się nad nim i wymruczała do jego ucha. - Kotek, ciężko mi trzymać ręce przy sobie. Jesteś moim narkotykiem. - Matko. - Mark odsunął się i spojrzał na nią poważnie. - Nie mówiłem tego nigdy nikomu. Nie nawykłem do takich wywodów i czuję się... głupio. Nie wiem co powiedzieć, ale... - Chłopak wciągnął głęboko powietrze i wyrzucił to z siebie. - Nie poddam się, kocham cię w każdy możliwy sposób, jako matkę i kobietę... no, tyle. - Oj! Catherine czasami zapominała z kim ma do czynienia. Mark nadal był powściągliwy a takie oświadczenie z jego ust... Poczuła się zaszczycona. Właśnie potwierdził to, że nadal będzie ją szanował w każdy możliwy sposób. Nie utracą tej więzi matki i syna – umocnili ją. Nie została wypaczona. Poza tym, teraz miała pewność, że uwolniła go w pewien sposób. Mógł jej zaufać ze swoimi pomysłami, planami, spostrzeżeniami. Jeżeli nie oficjalnie, to tutaj, po cichu, a ona zawsze potraktuje ...