1. Wspomnienia niezatytulowane (I)


    Data: 05.11.2023, Kategorie: Geje Autor: YGray

    ... poplątanych włosów łonowych.Żywiołowe, acz rytmiczne posunięcia przeszły w bardziej gwałtowne i chaotyczne ruchy. Był blisko. “Wystarczająco blisko” - pomyślałem jednocześnie zaciskając, następnie rozluźniając mięśnie zwieracza w momencie kiedy się wysuwał. Potem ponownie zaciskając przy próbie wtargnięcia. Zależało mi, aby się wyślizgnął. Oczekiwałem, że się wkurwi i będzie brutalniejszy.Stracił rytm. Usłyszałem wciągane przez zęby powietrze. Identyczny świszczący odgłos wydaje człowiek, gdy ze zdenerwowania przestaje mówić, bo targają nim emocje. Poczułem, jak splata palce wokół mojej szyi. Wyciągnąłem ją, aby nabrać powietrza. Kilka zduszonych oddechów.Tym razem się nie śpieszył. Raz, dwa, trzy… cztery boleśnie powolne, przyjemnie głębokie wejścia.Wzrok miałem zamglony, a z gardła wydobywał się charkot. Przy ostatnim wejściu dobił do końca. W uszach dzwoniło mi z powodu zbyt małej ilości tlenu. Z tyłu dochodziły do mnie pełne satysfakcji jęknięcia, a może warknięcia. Gdzieś w moim wnętrzu rozlało się ciepło. Przynosiło spełnienie.Ucisk na gardle zelżał, a ja szybko zacząłem wciągać powietrze. Odkleiłem twarz od ściany z czerwonej cegły. Delikatnie piekł mnie policzek i oczy. Chyba popłynęły mi łzy. Chyba się skaleczyłem. Wciąż byłem wyprostowany, tylko palce dotykały podłogi. Moje ciało zachowywało się, jakby obawiało się rozprostować stopy i dotknąć posadzki całą ich powierzchnią.Jego głowa spoczęła na mojej szyi. Ręce oparł o ścianę nade mną. Teraz jeszcze bardziej ...
    ... wyczuwałem jego pot i perfumy.Przez dłuższą chwilę po prostu staliśmy. Nieruchomo. Wsłuchując się we własne oddechy i odgłosy wyciekającej ze mnie spermy.Po jakimś czasie przenieśliśmy się na kanapę. Wtedy atmosfera na chwilę się zmieniła, bo obydwoje zdaliśmy sobie sprawę, że odrobinę przeszarżowaliśmy. Z gardła wydobywał mi się zachrypnięty głos, a na policzku miałem delikatne zadrapanie.- Czemu nic nie mówiłeś! - wrzasnął przerażony. W jego głosie wyczuwalne było poczucie winy. - Przepraszam, kurwa, poniosło mnie - pośpiesznie dodał. Delikatnie dotykał mojej kości policzkowej w miejscu, gdzie odczuwałem pieczenie.- Przestań! - przerwałem jego wypowiedź, wiedząc, że zadrapanie było małe. Nic nie znaczące. - Nie czułem tego wtedy. - Machnąłem ręką, aby pozbyć się jego dłoni sprzed twarzy, jak natrętnej muchy. - Zresztą, to tylko zadrapanie.- Chodźmy do mnie, wyczyścimy to i opatrzymy - wyrzucił z siebie z zamiarem zerwania się do pozycji stojącej.- Daj mi odetchnąć, ledwo żyję - wysapałem. Starczyło mi jeszcze siły i szybkości, aby w odpowiednim momencie przytrzymać jego ciało nogą. - Jebaliśmy się przez prawie dwie godziny. Moja dziura pulsuje, jak nigdy. Nogi mam, jak z waty... - wyliczałem. Śliną na palcu przetarłem ranę, czekając, aż się uspokoi.Zdałem sobie sprawę, że jest wczesne popołudnie, a my wcale nie ukrywaliśmy się ze swoimi ekscesami.- To cud, że o tej porze nikt nas nie krył - dodałem. Czułem na swojej stopie ciepło jego rozpasanego penisa. Zacząłem palcami bawić ...