1. Moja zona, jaka lubie


    Data: 05.11.2023, Kategorie: Sex grupowy Autor: Lucjusz

    Odebrałem żonę z nowej pracy, znaczy z nowej imprezy integracyjnej. Tak się złożyło, że choć pracowała tam dopiero od trzech tygodni, to akurat teraz wypadło doroczne spotkanie kierowników placówek regionalnych z całej Polski, a mieli taki zwyczaj, że spotkanie zawsze się przeciągało i mimo całodziennych obrad, dość nudnych zresztą, głównie tabelki i te sprawy, potem było jeszcze spotkanie w biurowcu w luźniejszym formacie, po godzinach, bez sekretarek, dla zacieśnienia kontaktów wewnątrz kadry, która zazwyczaj widywała siebie osobiście tylko raz w roku.Firma niestety z tradycjami, dość stara i stabilna, głównie stałe wieloletnie kontrakty, właściwie fluktuacja pracowników zerowa i tylko moja Sophie tam trafiła rzutem na taśmę w wyniku zmian w prawodawstwie, które spowodowały konieczność utworzenia nowego stanowiska przy zarządzie firmy. Rzutem na taśmę, bo przewidziana do tych zadań pracownica miała już dość sztywnej atmosfery i skorzystała z okazji, by stamtąd uciec, za sowitą zresztą odprawą. A na swoje miejsce poleciła moją Sophie.Ta koleżanka, też niezła dupa, podobna do mojej, zadbana czterdziestka, miała dość nieustannych komplementów i dżentelmeńskich pseudoamorów panów menadżerów, owszem bardzo kulturalnych, ale już ze średnią koło sześćdziesiątki. Amorów, które się niczym nie kończyły. Jak sama mówiła: „Nie mogę się ciągle masturbować w łazience u szefa. Tam nawet interesantów mało przychodzi, a szkoda, bo warunki w tych rozległych pomieszczeniach by się ...
    ... znalazły”. Ciągle wracała z pracy mokra i wkurzona.No nic, Sophie zdecydowała się przejąć pałeczkę i postanowiła udowodnić, że jednak menadżerstwo rozrusza. „Nic przecież tak dobrze nie sprzyja wspólnej pracy, jak uprawianie seksu z szefem” – jak zawsze mawiała moja żona. Dlatego było mi trochę żal, gdy zdecydowała się odejść z poprzedniej pracy, bo gdy ją stamtąd odbierałem popołudniami, to za każdym razem, gdy szef znalazł dla niej czas po godzinach, informowała mnie o tym w samochodzie „mokrym pocałunkiem”. Szef albo chociaż jakiś kolega… Uwielbiałem to zresztą i trzeba było wtedy szybko jechać do domu „dokończyć dzieło”. Mamy bowiem zasadę, że zawsze po takich przyjemnościach Sophie musi to zrobić jeszcze raz, tym razem w moich ramionach.Najpierw w pracy orgazm albo samo obciąganko (które zresztą też bardzo lubi), a potem orgazm ze mną. Wtajemniczeni w tych klimatach wiedzą, o co chodzi. Orgazm ze znajomym w pracy a orgazm z mężem to dwie różne rzeczy. Jesteśmy zgodną i kochającą się parą, zresztą w długoletnim związku. Sophie po każdym takim numerku musi to zrobić drugi raz ze mną, bo inaczej zabawa byłaby bez finału, a dziewczyna męczyłaby się nierozładowana. Dlatego na wyjazdach Sophie jest praktycznie zamknięta dla innych. Trochę próbowaliśmy z połączeniami wideo, gdy pojawiły się odpowiednie ku temu smartfony, ale okazało się, że to nie działa. W sumie przyniosło to nawet dobre efekty, bo ustały w pracy plotki na temat jej prowadzenia się, szczególnie że inne koleżanki, ...
«1234...»