1. KiDs (I). Wieczór przełomów


    Data: 06.11.2023, Kategorie: Nastolatki impreza, bez seksu, Autor: Falanga JONS

    - Tato... Przypominam, że pojutrze osiemnastka Klaudii. A jeszcze nie mam prezentu dla niej, bo brakło mi trochę pieniędzy – Oliwia z niewinnym uśmiechem stanęła w drzwiach pokoju rodziców.
    
    - Taaak? – odezwał się leżący wygodnie na kanapie ojciec. – A pozwolenie na wyjście dostałaś?
    
    - Tata, nie rób jaj. Mieszko idzie, tak jak ja a nie słyszałam, żeby prosił o pozwolenie.
    
    - Miał zdobyć pięć punktów w ostatniej ligówce i zdobył. Sześć. Może iść – Mieszko, brat bliźniak, był żużlowcem lokalnego klubu i w tym roku zadebiutował w meczach ligowych. Jak na wiek, szło mu całkiem nieźle.
    
    - No to ja strzeliłam gola tydzień temu i wygraliśmy ze Spartą dwa do zera, więc też mam pozwolenie – skwitowała Oliwia z uśmiechem.
    
    - Ale co porównujesz ligowy mecz żużla, do juniorskich rozgrywek w piłkę kobiecą? Poza tym nie przypominam sobie byśmy się umawiali na takie rzeczy, wiec musisz zaliczyć kolejne testy.
    
    - Jakie niby? Ty jak coś zaraz wymyślisz...
    
    - Nic trudnego, podaj mi skład pierwszej jedenastki w meczu z Norwegią z pierwszego września dwa tysiące jeden.
    
    - Tata, daj spokój – Oliwia ledwie powstrzymała śmiech. – Jeden raz pojechałeś na mecz kadry i zawsze o tym opowiadasz.
    
    - Aj... Nie znasz klimatu. Bez biletu, bo zamówienia przekroczyły ponad sto tysięcy, tyle ludzi chciało kupić bilet. A ja sam, bo żaden kumpel nie chciał jechać, w ciemno, siódma rano pociąg do Katowic. I piętnaście minut później miałem już bilet w kieszeni... - rozpędził się mężczyzna ...
    ... przypominając sobie młode czasy.
    
    - Za który przepłaciłeś dwukrotnie – uzupełniła historię Oliwia. – To przepłać teraz prezent dla klasowej koleżanki swojej córki. Niekoniecznie dwukrotnie – uśmiechnęła się najpiękniej jak potrafiła, pokazując dołeczki.
    
    - A skąd mam teraz wziąć takie pieniądze?
    
    - Z pensji dyrektora klubu piłkarskiego – przytomnie zauważyła córka.
    
    - Co to za pensja w tej trzeciej lidze... To wymień imiona i nazwiska ofiar w Hiroszimie...
    
    - Tata! – niemal krzyknęła z pretensją osiemnastolatka, jednocześnie z trudem powstrzymując się od śmiechu. Po czym zmieniła front. – Mamo...! – postanowiła zwrócić się o pomoc do krzątającej się w kuchni matki. – Tata robi mi problemy...!
    
    - Daniel, sam je wymień, albo w sobotę będziemy grzecznie oglądać pingwiny na lodzie... – zagroziła żona.
    
    - Aaaa, to tak... - mężczyzna uznał się za pokonanego i sięgnął do kieszeni. – Bierz, Pocahontas – podał córce banknot. – I w sobotę widzę cię w domu o dwudziestej drugiej najpóźniej...
    
    - No jasne... – spojrzała pobłażliwie, roześmiana dziewczyna i zadowolona udała się do swego pokoju.
    
    Ojciec powiódł za nią wzrokiem. Tak jak syn przypominał jego samego, tak córka była odbiciem swej matki. Niewiele się różniły. Oliwia miała także piękną, choć nieco drobniejszą twarz. Była o kilka centymetrów niższa od matki, ale jej wzrost i tak przekraczał sto siedemdziesiąt centymetrów. Była też o te kilka kilogramów szczuplejsza. Spokojnie mogłaby starać się o pracę w agencjach dla ...
«1234...16»