KiDs (I). Wieczór przełomów
Data: 06.11.2023,
Kategorie:
Nastolatki
impreza,
bez seksu,
Autor: Falanga JONS
... przyciągnąłeś mnie tu, by o tym opowiadać? Znajdź sobie lepsze audytorium! – odwróciła się celem powrotu na imprezę, ale Mieszko jej na to nie pozwolił.
- Aleś ty głupia, jak wszystkie małolaty... - westchnął, przytrzymując koleżankę.
- Puszczaj mnie baranie! Ja wracam a ty idź sobie do swojej Wioletki! – próbowała się szarpać, ale ku jej zaskoczeniu Mieszko jeszcze bardziej wzmocnił uchwyt i obrócił ją twarzą do siebie.
- Słuchaj mnie! Olewam Wiolettę i tyle w temacie. Trochę się nią pobawiłem, bo tego chciałem. Tak, aby dostała za swoje a nie dostała mnie, rozumiesz? – wyraźnie artykułował swoje słowa, patrząc prosto w twarz znieruchomiałej Angeliki. – Gówno mnie ona obchodzi, chciałem to tylko rozegrać tak, żeby mieć frajdę. No i się udało.
- Taaak? – po kilku sekundach odezwała się Angelika. Jej oczy błyszczały w świetle ulicznych lamp. – No i co z tego? – dodała, trochę bez sensu, tracąc lekko kontrolę nad umysłem.
- Ano to – Mieszko zbliżył się jeszcze bardziej. – Że wolę pocałować kogoś fajniejszego.
- Co ty powi... - usiłowała trzymać rezon Angelika, drwiąc z wypowiedzianych słów, ale nie dokończyła zdania. Jej usta znalazły się w bezpośrednim towarzystwie ust kolegi. Serce zabiło jej mocno, zupełnie zaskoczona nie wiedziała jak zareagować. Biernie oddała się pocałunkowi kompletnie tracąc poczucie ...
... rzeczywistości. Dotyk ust Mieszka wzbudził w niej niezwykłe uczucie. Gdy po kilkunastu sekundach oderwali się od siebie, nie wiedziała gdzie się znajduje.
- Co to miało znaczyć? – zażądała wyjaśnień niezbyt pewnym tonem. Pomyślała, że wypada się wyrwać z rąk Mieszka, ale było jej zbyt dobrze.
- To miało znaczyć przewartościowanie moich wartości i takie tam... Co tu wyjaśniać? – Bezczelnie wzruszył ramionami.
- Tak? Myślisz, że porywasz mnie, całujesz i niczego nie wyjaśnisz? To się mylisz! – zebrała siły, wyrwała się i odwróciła, kierując w stronę schodów i starając by drżące nogi nie zdradziły jej stanu ducha.
- Nie mylę się, ale masz rację, trzeba wrócić, poszukać Oliwii, bo nie podoba mi się to... - Mieszko jednym susem dogonił Angelikę. – A i jeszcze coś – w stanie euforii i niezwykłego zadowolenia, nie odmówił sobie jeszcze jednej przyjemności. Z rozmysłem, dość silnie klepnął dłonią w wypięty pośladek idącej przed nim dziewczyny. Ta na chwilę przystanęła a na jej twarzy cień oburzenia utonął w kosmicznym zaskoczeniu. Nie dał jej dojść do słowa. – Chodź kobieto – podał rękę Angelice i tak trzymając się za dłonie, zaczęli wspinać się do domu Klaudii. Angelika starała się dotrzymywać tempa Mieszkowi, co jej drżące nogi z jednej strony utrudniały a z drugiej niosły tak, jakby była trzydzieści centymetrów ponad schodami.