1. KiDs (I). Wieczór przełomów


    Data: 06.11.2023, Kategorie: Nastolatki impreza, bez seksu, Autor: Falanga JONS

    ... zasadzie używanego przez niego dezodorantu. Przez chwilę nie była w stanie się poruszyć. Milczeli oboje, aż Oskar wsunął swą dłoń w czarne włosy leżącej dziewczyny. Ta zamknęła oczy.
    
    - Co robisz? – zapytała bezgłośnie, otwierając je znów. Bała się, że ją zdradzą. Że mimo tego, iż zachowanie obojga stało w sprzeczności z jej zasadami, nie była na dość silna by to przerwać.
    
    - Nic. Lubię piękne włosy – mruknął jakby od niechcenia, z pewną dozą obojętności, co spowodowało, że Oliwia poczuła mrowienie na karku. Znów zamknęła oczy.
    
    - Powinniśmy już pójść – odezwała się, ale w ślad za słowami nie poszedł żaden gest.
    
    - Jeszcze chwila i zejdziemy – uspokajającym tonem odpowiedział Oskar a jego dłoń zjechała na szyję Oliwii. Zatkało ją. Niezwykle przyjemne mrowienie zniewoliło jej ciało. Tak bardzo, że nie była w stanie zaprotestować gdy dłoń zsunęła się nieco niżej na sukienkę zakrywającą dekolt. Dziewczyna poczuła gęsią skórkę. Poczuła także drugą dłoń na swoim kolanie. Serce zaczęło jej łomotać. Dobierał się do niej największy przystojniak jakiego znała. To było niezwykle przyjemne, oszałamiające... Ale nie mogła na to pozwolić. Nie ona, nie w takich okolicznościach. Położyła rękę na dłoni Oskara próbującej rozpiąć guziki sukienki. Ten jakby nic sobie z tego nie robił. Poszedł jeden guzik, poszedł następny. Druga dłoń przesunęła się kilka centymetrów powyżej kolana.
    
    - Oskar, przestań, naprawdę – bardziej poprosiła, niż nakazała. Bez reakcji. Dopiero, gdy druga dłoń ...
    ... chłopaka znalazła się po wewnętrznej stronie jej uda, sunąc w stronę majtek, znalazła w sobie dość siły, by zerwać się z kanapy. Otworzyła oczy. Spojrzała w chłopaka. Jego spojrzenie przytłaczało ją.
    
    - Oliwio, przecież jest nam przyjemnie, tak mi jak i tobie – zbliżył swe usta do jej. Ale nie mogła na to pozwolić. Odepchnęła go i lekko zataczając zerwała się na nogi, wybiegając z pokoju. Na korytarzu przystanęła na chwilę. Nie, nie wróci na imprezę. Czuła, że musi wyjść na powietrze. Na drżących nogach skierowała się na balkon a potem schodami zeszła w dół.
    
    - Po co tu mnie przyprowadziłeś? – zapytała wciąż markotna Angelika. Stali pod budynkiem, w cieniu małych drzewek rosnących na ogródku. Czuli delikatny podmuch chłodnego wiatru.
    
    - Nie podoba ci się tutaj? Jest przyjemniej, niż w tym zaduchu wewnątrz – odparł Mieszko.
    
    - Głuchy jesteś? Nie pytam gdzie jest przyjemniej, tylko dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?
    
    - Muszę trochę odetchnąć. Ty chyba...
    
    - Nie dziwię się. Minetka zaliczona? No tak, pewnie gorąco było...
    
    Spojrzał poważnie na klasową koleżankę. Ta nie wytrzymała wzroku i uciekła nim gdzieś w bok. Zaczynał rozumieć. Był jeszcze dość niedoświadczonym chłopakiem, ale błyskotliwym i niegłupim. Klocki szybko zaczęły układać się w głowie. No, chyba, że popuścił za duże wodze fantazji.
    
    - Wioletka cię boli – zadrwił lekko, zdrabniając imię nielubianej przez Angelikę blondynki. Wiedział, że poskutkuje to wybuchem.
    
    - Mnie boli? A niby z jakiego powodu? I ...