1. Na górze róże, na dole... na…


    Data: 06.11.2023, Kategorie: Lesbijki bdsm wampiryzm, Anal humor, Autor: Mjishi

    Chwilę trwały tak, głęboko wpatrując się w siebie.
    
    Jordan dość szybko pojęła znaczenie wydanego oświadczenia. Nir dała jej do zrozumienia, że otworzyła się na nią całkowicie. Wampirzyca była niemal pewna, że mogłaby bez problemu wejść teraz do jej umysłu i przeszukać go wzdłuż, wszerz, w górę i w dół i we wszystkie inne możliwe sposoby. Wiedziała jednak również, co by tam znalazła. Wiedziała, bo schwytana przez nią istota emanowała tym na wszystkie strony. I nie liczyło się już nic innego.
    
    Kocham cię.
    
    I nie; bynajmniej nie było to jakieś dozgonne, miłosne wyznanie. Ani bezmyślne zauroczenie. Nie.
    
    To była decyzja. Decyzja, którą dziewczyna świadomie podjęła.
    
    Zdecydowała się, że zaakceptuje Jordan taką, jaka była. I zdecydowała, że samodzielnie też pokaże jej się taką, jaką jest.
    
    Oddała jej się. W pełni.
    
    Może to właśnie dlatego dziki uśmiech wpełzający na twarz wampirzycy nie przestraszył unieruchomionej postaci.
    
    pomyślała kobieta z nieokiełznanym zadowoleniem i wpiła się ustami w jej usta. Całowała szybko i mocno. Wszelako oderwała się od niej po chwili i wniebowzięta skierowała się ku jej tylnym partiom.
    
    ~~
    
    Ha ha. Już ją masz, Jordan. Stałaś się właśnie jej częścią. Nici z podjadania.
    
    ~~
    
    Cała ta sytuacja była dość urocza, ale nieco zbyt patetyczna. Toteż Jordan postanowiła przekierować wydarzenia na nieco inny tor, a wpatrywanie się w wypięty i zaorany podchodzącymi krwią pręgami tyłek mocno sprawę ułatwiało. Zdecydowanie przeważało ...
    ... szalę na korzyść seksu, miast duchowego połączenia i wzniosłych stanów nirwany.
    
    Ciemnowłosa przygryzła wargę i sięgnęła po rzucony na łóżko szklany korek. Zmierzyła go krytycznym spojrzeniem i wpadła na słodki pomysł przetestowania bezwstydności Słońca.
    
    Rozpromieniona, jeszcze raz znalazła się przed zanurzoną we włosach twarzą. Coraz bardziej rudych (bo schnących). Z czułością niemal odgarnęła niesforne kosmyki, po czym kiwnęła porozumiewawczo.
    
    Widziała, że Nir załapała kontekst. Jej wzrok poważniał z każdym przerzuceniem ze szkła, na trzymającą je właścicielkę.
    
    — Otwórz — powiedziała, zachwycona reakcją.
    
    Młoda wahała się chwilę. Lekko poruszała ustami, zupełnie, jak gdyby chciała zaprotestować.
    
    — Już? — niewinnie zdziwiła się Jordan. — A przed momentem tak mnie zapewniałaś o swoim oddaniu — wypomniała. — Och, wzięcie do buzi szklanego pluga z pewnością j e s t w twojej mocy — przedrzeźniała ją.
    
    Na to dziewczyna nie wytrzymała i zaśmiała się. Z rozbawieniem i niedowierzaniem pokręciła głową. Przygryzła dolną wargę i znów spojrzała kobiecie w oczy.
    
    — No już, otwieraj, bo chcę ci to wsadzić w inne miejsca — ponagliła. — Trzeba zadbać, by było czyste.
    
    W zaskoczeniu nagłą zmianą tonu i podejścia, Słońce uniosło brwi najwyżej jak mogło.
    
    — Nawilżać nie musisz. Ścieka z ciebie wystarczająco z drugiej strony.
    
    Rudzielec aż się zapowietrzył. I mimowolnie, w szoku, rozdziawił gębę, co Jordan od razu wykorzystała i wpakowała tam zabawkę. Nir chciała cofnąć ...
«1234...17»