Na górze róże, na dole... na…
Data: 06.11.2023,
Kategorie:
Lesbijki
bdsm
wampiryzm,
Anal
humor,
Autor: Mjishi
... Chciała przedłużyć spełnienie Jordan tak samo, jak ona przedłużyła je dla niej. I wychodziło jej to całkiem dobrze, bo wampirzyca wciąż drżała i wciąż pojękiwała w przyjemności.
W końcu jednak jej ciało zaczęło się stopniowo uspokajać. Dziewczyna ledwo zdążyła wyjąć z niej palce, kiedy kobieta szarpnęła ją i pociągnęła ku sobie. Z trudem udało jej się wyhamować, by nie zderzyły się czołami. Jordan wpiła usta w jej usta i pocałowała szybko i mocno. Mruknęła zadowolona. Ale zaraz odciągnęła ją i chwyciła dłonią za policzki. Ściskając z obu stron.
— No ładnie — przyznała. — Ale się nie posłuchałaś. Będzie kara.
Małolata parsknęła cicho. Jordan odchyliła jej głowę i zaczęła całować po szyi. Przygryzać lekko. Starannie trzymała się strony przeciwnej do miejsca, gdzie widniał ślad po ugryzieniu. Wysunęła rękę z jej włosów i chwyciła sutek. Szczypnęła. I zaraz potem odsunęła rudzielca od siebie i uderzyła lekko w pierś.
— Ale tym razem kara będzie prawdziwa — powiedziała. — Koniec na dzisiaj.
Kiedy do Nir doszło znaczenie tych słów, zamrugała zdezorientowana. Widząc jej minę Jordan roześmiała się głośno. Za każdym razem gdy próbowała się opanować, spoglądała na Słońce i śmiała się jeszcze bardziej. To zagubienie, na tak niewinnym obecnie obliczu w ogóle nie przypominało tego perwersyjnego wzroku, którym dziewczyna obrzucała ją, tkwiąc między jej nogami.
— Ej! Co cię tak śmieszy? — zbulwersowała się, prostując.
— Twój wyraz, Słoneczko. Czasem przypominasz ...
... skołowanego szczeniaczka.
Młoda zmarszczyła twarz i warknęła z niezadowoleniem, czym przyprawiła wampirzycę o kolejną salwę śmiechu. Zaraz sięgnęła po poduszkę i przycisnęła do Jordan.
— A weeeeź — zlazła z niej. Skuliła się i zamaszyście okryła kołdrą. — Skołowany szczeniaczek — przedrzeźniała. — Podstępna pijawa — burknęła w odwecie.
Kobieta zrzuciła z siebie poduszkę i przekręciła się ku naburmuszonej smarkuli. Objęła.
— Wiesz, nie spodziewałam się, że szczeniaczki mają taki apetyt. Nie możemy się pieprzyć cały dzień.
— Chyba noc.
— No właśnie nie. Zobacz — wskazała na okno. — Już świta. Znowu.
Nir zerknęła w stronę okna. Noc powoli ustępowała, robiąc miejsce pierwszym promieniom słońca. Jęknęła na ten widok. Niedługo paląca się w rogu lampka nie będzie już potrzebna.
— Nie…
Zaraz skoczyła na nogi jak oparzona.
— Chwila! Jak to? Ja powinnam już jechać do pracy! — zaaferowana rozejrzała się po pokoju. — Który my dzisiaj w ogóle mamy?
Znalazła swoje spodnie. Przysiadła, zakładając je w pośpiechu. Jordan przysunęła się i zatrzymała jej ręce.
— Uspokój się — powiedziała z opanowaniem. — Ten świt, który tak cię przestraszył, należy do soboty. Więc o ile nie pracujesz w weekendy, to możesz sobie darować to nagłe poruszenie.
Młoda spojrzała na nią zaskoczona. Pracowała w weekendy. Ale tylko okazyjne. Odetchnęła z ulgą.
— Jezuuuu, jak dobrze! — i z powrotem opadła na łóżko. Z na wpół wsuniętymi pumpami.
— Z resztą… nawet jakbyś pracowała, to ...