1. Na górze róże, na dole... na…


    Data: 06.11.2023, Kategorie: Lesbijki bdsm wampiryzm, Anal humor, Autor: Mjishi

    ... też dałoby się to załatwić — dodała kobieta. — I tak chyba jestem ci winna mały… jak to nazwałaś wcześniej? Szacher-macher hipnotyczny?
    
    — No szacher-macher — przyznała. — Ale co z nim?
    
    Jordan uśmiechnęła się. Nachyliła nad dziewczyną i pocałowała. Ręką sięgnęła w kierunku zwężanych nogawek i szarpnęła, ponownie rozbierając młodą do naga.
    
    Maślane oczy szczeniaczka wróciły. Znów wlepiały się w nią z nadzieją. Pokręciła głową, niedowierzając.
    
    — A jednak — zauważyła tryumfalnie. — Że niby wampirze sztuczki na ciebie nie działają? Na hipnozę taka odporna, a wystarczy pocałować i już. Cała moja. Nawet nie muszę się wysilać…
    
    Ruda wywróciła oczami i klepnęła ją w ramię.
    
    — No nie śmiej się ze mnie! Nie moja wina! Trzeba było wyrosnąć na głupszą, słabszą, brzydszą i nieznającą sarkazmu. Jakbyś nie rozumiała sarkazmu to na pewno żaden twój szacher-macher by mnie nie ruszał! No ale proszę! Zamiast tego paradujesz przede mną w rozchełstanej koszuli — złapała ją za materiał, — z tym swoim boskim, silnym ciałem, stroisz te cwaniackie miny i jeszcze mówisz do mnie w ten specyficzny sposób! No i co? Masz do mnie pretensje, że się zachowuję jak kotka w rui? — udawała oburzenie. — No skandal! Kobieto, takie rzeczy to się tylko w moich fantazjach działy do tej pory! A! No i nie zapominajmy! że jeszcze kurna jesteś wampirem! Czy ty wiesz jakie to przeżycie spotkać wampira?! Kogoś, kto… no kurde jest wampirem! I jeszcze jest magiczny! Ja do tej pory magię to ograniczałam do ...
    ... sztuczek z kończeniem za ludzi zdań. Albo uzdrawianiem! A ty mi tu…
    
    Z każdym jej słowem uśmiech na twarzy Jordan robił się coraz bardziej rozczulony.
    
    — Echh… no i nic nie wyniosłaś z tej mojej tyrady! Na kij się patrzysz w ten sposób, no?! On sprawia, że bym cię tak… — złapała ją za ramiona. Ścisnęła. — Że bym cię…
    
    Zamilkła, wpatrując się w jasno-niebieskie tęczówki. Rozluźniła się.
    
    — O — odezwała się po chwili spokoju Jordan. — Myliłam się. Nawet nie muszę cię całować. Wystarczy spojrzeć — powiedziała zadowolona.
    
    — Aaaaa! Wampirzy szacher-macheeeer — krzycząc cicho zasłoniła sobie oczy. Zaraz jednak spojrzała między palcami. — Czekaj. Od czego to my wyszliśmy? Że jakąś przysługę mi jesteś winna?
    
    Kobieta kiwnęła w potwierdzeniu.
    
    — Jak chcesz, to zahipnotyzuję twojego szefa. Bądź szefową. Współpracowników. Obojętnie. W końcu gdybym cię nie nadziała na ten świerk, to może byłabyś wczoraj w pracy — przyznała. Lecz po chwili zastanowienia musiała dodać: — Ale z drugiej strony, gdybyś się tak nie rzucała…
    
    — Sratytaty — wcięła jej się w dywagacje. — Twoja wina i już. To co z tą hipnozą? Co możesz zrobić?
    
    ~~
    
    Pytam, ale w głowie szumią mi tylko dwa zdania.
    
    Dzięki Bogom, że się rzucałom!
    
    I dzięki Bogom za ten świerk!
    
    Patrzę, jak mi się przygląda. Kurde, czyżby słyszała moje myśli? Podstępna pijawa.
    
    — Że co? Wbijesz do mojego szefa i powiesz mu… co? Że jednak byłam w pracy? A robota się nie zrobiła… bo?
    
    — Mogę mu powiedzieć cokolwiek. Nie będzie ...
«12...131415...»