1. Blask


    Data: 15.11.2023, Kategorie: przyjaciółka, Romantyczne Autor: GreatLover

    ... tym wszystkim rady. Paweł oświadczył, że wychodzi na kursy organizowane przez urząd pracy, czym lekko się zrehabilitował w moich oczach, niestety na krótką metę – Anka oświadczyła mi, że Paweł nie zarejestrował się w urzędzie i jej zdaniem, udał się do swoich rodziców, a nie na żadne kursy. Podejrzewałem, że na czas mojej obecności wolał zniknąć Ance z oczu.
    
    Przez cały dzień bawiłem się z dzieciakami, oglądałem kilka razy pod rząd te same bajki i uczyłem ich nowych rzeczy – juniorki były zafascynowane moją osobą i nie odstępowały mnie na krok. Kątem oka widziałem Ankę stojącą w drzwiach, zachwyconą widokiem naszych zabaw. Później, gdy dzieci spały dziękowała mi za opiekę nad jej pociechami. Znów poczułem ten dziwny chłód, gdy powiedziała, że od bardzo dawna nie widziała ich radości.
    
    Następnego dnia podczas spaceru zadzwonił do niej Paweł. Ku mojej uciesze rozmawiali ze sobą zupełnie normalnie. Z ich rozmowy wywnioskowałem, że Paweł pomagał swoim rodzicom "w pewnych sprawach", ale zignorowałem ten temat. Doskonale wyczułem, że moja obecność w jego domu jest mu wybitnie nie na rękę, dlatego nie chcąc przeciągać struny powiedziałem, że wyjeżdżam jutro. Przekazała tę informację Pawłowi – byłem pewien, że bardzo się ucieszył.
    
    Po powrocie do mieszkania nakarmiliśmy dzieciaki a potem posadziliśmy je przed telewizorem, puszczając im ulubioną bajkę. Długo namawiały mnie, bym obejrzał ją razem z nimi, ale w końcu udało mi się je przekonać, że mamie na pewno przyda się pomoc w ...
    ... kuchni. Gdy w końcu się tam znalazłem napotkałem jej roześmiane spojrzenie.
    
    - I co, udało ci się od nich uwolnić? – zapytała mnie wesoło, wracając do zmywania naczyń
    
    - Całe szczęście, nie wiem, skąd one mają siłę by po raz setny obejrzeć ten sam film – odpowiedziałem siadając przy stole i nalewając sobie szklankę wody
    
    - Pierwsze sto seansów jest najgorsze, potem człowiek z automatu się przyzwyczaja – powiedziała Anka i zaśmiała się, słysząc, jak zakrztusiłem się wodą z przejęcia – zobaczysz, jak sam będziesz miał dzieci!
    
    - Po moim trupie! – zaśmiałem się szczerze a Anka zawtórowała mi. Dobrze znała moje podejście do rodzinnych kwestii.
    
    Gdy opadła ogólna wesołość, chrząknąłem parę razy i zerknąłem na nią. Wciąż była zajęta zmywaniem naczyń, ale tym razem wyglądała zupełnie inaczej. Uwijała się jak pszczółka, ale jej ruchy były spokojne, dokładne. Poczułem dumę, gdy zdałem sobie sprawę, że moja kilku dniowa obecność zdołała poprawić jej samopoczucie.
    
    - Żal będzie stąd odjeżdżać – powiedziałem, zupełnie zmieniając temat.
    
    - Szkoda, że musisz jechać, dzieciaki za tobą tęskniły – powiedziała szczerze odwracając na chwilę twarz w moim kierunku.
    
    Uśmiechnąłem się krótko puszczając do niej oko. Nie jestem "rodzinnym typem", ale mnie też trudno będzie zostawić parę tych brzdąców, z którymi zdążyłem się zżyć. Najważniejsze, że udało mi się z Anką szczerze porozmawiać – wolałem nie myśleć, kiedy będę musiał tutaj wrócić, by znów mogła się przed kimś wyżalić.
    
    - ...
«12...456...16»