Sierotka (I)
Data: 18.11.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
historia,
Anal
Autor: arabelamillar
Powóz trząsł niemiłosiernie już trzeci dzień i z radością myślałam o rychłym końcu podróży. Jechałam do Gdańska, do wuja i jego córek - jedynej rodziny, która została mi po śmierci rodziców.
W swoim szesnastoletnim życiu zaznałam wiele trudu i cierpienia. Wraz z rodzicami mieszkaliśmy na wsi. Jako zubożałej szlachty nie stać nas było na parobków, od kiedy więc pamiętam pomagałam rodzicom w gospodarstwie. Mieliśmy krowę, kury i kilka morgów ziemi. Matka miała słabe płuca, więc pracą dzieliłam się ja z ojcem. Oprócz kobiecych zajęć, takich jak utrzymywanie domu w czystości, gotowaniu i doglądaniu matki, która rzadko wstawała z pierzyn, pracowałam na polu i w obejściu, dojąc krowę, doglądając drobiu, a latem pomagając we żniwach.
Ojciec umarł dwa tygodnie temu. Byliśmy na polu, zaczynaliśmy wiosenny wysiew, kiedy nagle złapał się za serce i upadł na ziemię i już nie wstał. Matka zmarła następnego dnia - znachorka rzekła że z rozpaczy. W jednej chwili zostałam sama bez żadnej opieki.
Na szczęście hrabia Gołaniecki, mieszkający w majątku graniczącym z naszą ziemią okazał się istnym aniołem. Zaoferował, że odkupi ode mnie morgi i dom z zagrodą. Okazało się również, że zna mego wuja, kupca z Gdańska, wcześnie owdowiałego brata ojca. Posłał czym prędzej list zawiadamiający o nieszczęściu. Zajął się też organizacją pogrzebu rodziców i przygotowaniem do mojej podróży. Byłam mu bardzo wdzięczna, bo gdzież ja, niedorosła sierotka umiałabym się porachować w tym wszystkim, a ...
... pan hrabia tak sprytnie wszystko pozałatwiał, że z tych pieniędzy, co mi za moją schedę po rodzicach zapłacił, wystarczyło jeszcze na skromną, żałobną suknię dla mnie.
Jechałam tedy do Gdańska, na spotkanie wuja i kuzynek, zastanawiając się, jakże mnie przyjmą?
Podróż była męcząca, a ja pozostawałam w żałobie i popłakiwałam od czasu do czasu na myśl o moich biednych rodzicach.
Tak oto dojechałam na miejsce. Wynajęty przez hrabiego powóz zatrzymał się przed kamieniczką i woźnica podbiegł by zastukać do drzwi. Drugi w tym czasie pomógł mi wysiąść i wręczył do rąk niewielki kuferek - cały dobytek jaki mi pozostał.
Drzwi domu otwarły się i zobaczyłam postawnego mężczyznę, o jasnych włosach. Był wysoki, ubrany w purpurowo - złote odzienie i w tamtym momencie wydawał się być samym księciem panem.
- Moje dziecko, moje biedne dziecko - zawołał wyciągając ku mnie ramiona po czym przytulił jak rodzoną córkę.
- Niech no ja ci się przyjrzę - powiedział, odsuwając się lekko, ale nadal trzymając dłonie na moich ramionach.
- Piękna jak twoja matka za młodu - rzekł i dodał - ale oczy masz po swojej babce. Zarumieniłam się, bo nikt mnie nigdy nie nazwał piękną. Polubiłam więc wuja od razu.
Za nim w drzwiach stanęły dwie panny w przepysznych sukniach, przetykanych złotą nicią. Uśmiechały się serdecznie i zaraz poczęły mnie ściskać i całować nazywając ‘drogą kuzyneczką’ i wprowadzając do domu.
Mój Boże! Prowadziły mnie przez przedpokój do salonu, a ja patrzyłam jak ...