Nie oceniaj książki po okładce
Data: 22.11.2023,
Kategorie:
Sex grupowy
impreza,
seks bez zobowiązań,
wytrysk kobiecy,
Autor: zenon.dan
... że kochankowie dopiero się rozkręcają i to może jeszcze trochę potrwać.
– Dobrze zdziro! A teraz weź go znowu w usta, tylko głęboko! – beneficjent pieszczot z pijackim urokiem instruował partnerkę i zagrzewał do wzmożenia wysiłku.
Krzysztof był prawie pewien, że wspomniana zdzira wcale się nie oszczędzała. Jednocześnie próbował sobie uświadomić, do kogo może należeć głos dochodzący za pleców. Mimo szoku i odurzenia alkoholowego umysł Krzysztofa podjął mozolną pracę, jak silnik, który po przekręceniu kluczyka strasznie rzęzi, ale w końcu wprawia samochód w ruch. Mózg zaczął powoli odtwarzać wydarzenia z ostatnich kilku godzin.
Przypomniał sobie, że wieczorem, koło 19.00 zadzwonił do niego Maciek. Ten sam, który teraz zalany w trupa okupował fotel w rogu pokoju. Maciek kazał mu się zbierać na imprezę „domówkę”. Krzysiek bronił się, bo właśnie uczył się do egzaminu ze statystyki, który miał być za kilka dni i którego nie chciał zawalić. Finalnie uległ jednak sile argumentów Maćka, który zapewniał, że na imprezie nie zabraknie fajnych panienek oraz pełnych flaszek wszelakiego alkoholu, proszących się o skonsumowanie. Nawet święty miałby problem odmówić, a tym bardziej Krzysiek, który mimo niezłych wyników w nauce, starał się nie czynić tego kosztem życia towarzyskiego.
Gdy około 20:30 dojechał pod wskazany adres, czyli pod jeden z bloków z wielkiej płyty na osiedlu „Radiostacja” i wszedł do dwupokojowego mieszkania, w pierwszej chwili poczuł mocne rozczarowanie. Na ...
... imprezie było łącznie ośmiu facetów i sześć dziewczyn. Oprócz Maćka, nikogo nie znał. Gospodarzem imprezy był Tomek, kumpel Maćka z podstawówki. Prosty gość, wręcz lekko prymitywny, ale bez wątpienia sympatyczny. Pozostałym towarzystwem, jak się okazało, były dawne ziomki Tomka ze szkoły zawodowej lub ich przyległości. Krzysiek przez pierwsze pół godziny miał problem, aby złapać wspólne fale z ekipą domówki, ale na szczęście wcześniejsze zapewnienia o niezliczonej ilości alkoholu były prawdziwe. Parę kolejek wypitych przez Krzyśka i resztę towarzystwa sprawiło, że wszelkie bariery powoli ustąpiły, a po kolejnych opróżnionych butelkach zrobiło się już zupełnie swobodnie i zabawnie. Niestety zapewnienia Maćka o atrakcyjności dziewczyn były trochę przesadzone. Może nie było dramatu, ale żadna z dam nie rzucała na kolana, a kolejne wypite kolejki nie poprawiały zbytnio tej oceny. Dodatkowo praktycznie wszystkie były z obstawą. Wolna była tylko Wiola, która robiła wrażenie dziewczyny niemającej zbyt wielu argumentów, by przebierać w chłopakach, jak w ulęgałkach. Jej zasadniczą zaletą było to, że piła z facetami jak równy z równym, nie tracąc przy tym rezonu. Trzeba przyznać, że miała do tego warunki. Wysoka – około stu siedemdziesięciu centymetrów, grubokoścista, z zauważalną nadwagą, którą dodatkowo potęgował niefortunny strój, powiększający optycznie to, co było puszyste i maskujący to, co było warte podkreślenia, na przykład duży biust. Miała na sobie rozkloszowaną spódniczkę w ...