Iza i Tomek (I)
Data: 25.11.2023,
Kategorie:
żona,
Zdrada kontrolowana,
uczucie,
ostro,
Autor: koko
... przygotowaniach do wykładu, z krótkimi przerwami na obcinanie trawy i krzewów w ogrodzie.
Iza wróciła dopiero wieczorem, gdyż po pracy wybrała się z koleżanką do fryzjera i kosmetyczki. Chciała dobrze wyglądać, ponieważ weekend miał obfitować w wydarzenia towarzyskie. Iza zamierzała się spotkać z koleżanką ze studiów, która mieszkała we Wrocławiu, a poza tym chcieliśmy pójść do opery lub teatru muzycznego. Według mojej pani, to wszystko wymagało odpowiednich przygotowań.
– I jak? – spytała kokieteryjnie na powitanie, po czym wykręciła pirueta, prezentując nową fryzurę oraz starannie wypielęgnowane i pomalowane przed chwilą paznokcie. Mimo wyjątkowo krótkiej nocy i ciężkiego dnia wyglądała świeżo, chociaż w mocno zabudowanej u góry bluzce i obcisłej, ołówkowej spódnicy, sięgającej kolan, nie przypominała już tej emanującej seksem dzikuski. Formalny styl mocno kontrastował z jej wczorajszym uwodzicielskim zachowaniem.
- Cudnie – uśmiechnąłem się i pocałowałem ją.
- Jestem głodna jak wilk, co zjemy? – krzyknęła i pobiegła do kuchni.
- Zamówiłem pizzę, zaraz dowiozą – odpowiedziałem z triumfalnym uśmiechem. Przeczuwałem, że nie zdąży zjeść na mieście.
- Pizza o tej porze? – Popatrzyła z rozpaczą na swój płaski brzuch. – A chrzanić to! – rozśmiała się zaraz serdecznie. - Marzyłam o czymś niezdrowym.
W tym samym momencie usłyszeliśmy dzwonek domofonu, zwiastujący rychłą ucztę. Odebrałem zamówienie, a w międzyczasie Iza się przebrała. Miło było popatrzeć na ...
... jej zgrabne ciałko okryte obcisłymi dżinsami i zwykłą koszulką. Dostrzegłem, że nie ma pod spodem biustonosza, gdyż jej pełne piersi falowały swobodnie, kiedy energicznie krzątała się po kuchni. Po chwili siedzieliśmy na tarasie, zajadając się przepyszną pizzą, a ona z zapałem relacjonowała przebieg dnia. Była z powrotem moją dawną Izą - beztroską, spontaniczną gadułą, ale czułem, że próbuje w ten sposób odwrócić moją uwagę od wczorajszych wydarzeń. Czyżby się czegoś wstydziła? Słuchałem jej radosnej paplaniny jednym uchem, gdyż myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Ciągle widziałem ją, wijącą się na kuchennym blacie, nieprzyzwoitą, ale cholernie pociągającą. Kochałem ją. Kochałem ją za to, że była ciepła i pogodna jak teraz, lecz również za to, że potrafiła zmienić się w odważną i perwersyjną kochankę. Jej ciepły, niemal dziewczęcy uśmiech topił mi serce. Z chciwością chłonąłem oczami jej gesty i grymasy, a sposób w jaki oblizała ubrudzone sosem koniuszki palców wybudził moją męskość.
- A co u Adama? Miał kaca? – spytałem, korzystając z okazji, że Iza zapchała usta kawałkiem pizzy i na chwilę przestała mówić.
- U Adama? – Zmieszała się. – Nie było go dziś w pracy. Pojechał na jakąś konferencję, chyba do kuratorium. – Spojrzała na mnie badawczym wzrokiem. – Tomek, ale ja bym nigdy cię… no wiesz… bo wczoraj zachowywałeś się, jakbyś mnie podejrzewał… - Dodała już całkiem poważnym tonem i wzięła moją dłoń w swoje.
- Wiem, kochanie. O nic cię nie podejrzewam – zapewniłem ...