Niebieskie jeansy jej matki
Data: 07.05.2019,
Kategorie:
Romantyczne
Autor: Pisatiel
... Przylegał gładko, tak gładko, że...
- Ty nie masz majtek! - stwierdził to, co wydało mu się niemal oczywiste już zanim jej dotknął.
- Jesteś pewien? Sprawdź jeszcze z przodu!
Wiedział od początku, dokąd to zmierza, lecz nietaktem byłoby łamać ustanowione przez nią zasady gry, próbując coś przyspieszyć. Przesunął dłonie na jej brzuch i podbrzusze; bardzo dokładnie "sprawdzał" czując, jak jego slipy powoli robią się za ciasne.
- Nie, nie masz majtek.
- Sprawdź jeszcze w kroku!
Wyczuwał pod materiałem dobrze znaną mu topografię jej krocza. Ocierając się o pośladki kobiety, z przyjemnością słuchał jej pełnych lubości westchnień i malutkich jęków.
- Na pewno nie masz majtek.
- To sprawdź jeszcze, czy mam stanik!
Przez flanelę koszuli miętosił jej piersi, których koniuszki zdążyły już stwardnieć jak małe kamyczki. Był prawie pewien, że tym razem szanse na rodzicielstwo wzrosną.
- Czekaj - westchnęła. - Jestem mokra i chyba zaraz zrobię na spodniach plamę, więc...
Po tych słowach odpięła guzik w spodniach i odsunęła suwak. Szybkim ruchem zsunęła jeansy do połowy ud.
- Brakowało mi ciebie dziś w nocy - wyznała - aż mnie rozbolały paluszki... Nie masz pojęcia, jak mi się chce współżyć!
Opuścił spodnie i slipy, czując ulgę od uciskającej go odzieży. Żona oparła dłonie o kafelki na ścianie, zachęcająco wypinając się ku niemu. Wszedł w nią gładko, była bardzo wilgotna i nawet już zaczynała pulsować. Wsunął się do samego końca i zaczął dociskać się ...
... do niej, manewrując biodrami w górę i w dół. Znał ją dobrze i wiedział, że właśnie tego jej teraz potrzeba. Od jego ruchów jej oddech szalał, a skurcze zbiegały się z rozkosznym "ach, ach, ach". Czuł, że tym razem ją dogoni, a jeśli nawet nie, to nie przerwie po jej szczytowaniu; był w pełni opanowany instynktem płciowym, jak wtedy, rano w hotelu. Dopychał jeszcze mocniej, jeszcze, aż wydobył z niej ten śpiewny pisk, niemal stłumiony krzyk, wywołany silnym, przedłużonym skurczem. Poruszał się w niej szybko, niespokojnie, już właściwie niezależnie od swojej woli, czuł jak nadchodzi przyjemność... Kiedy nagle w drzwiach łazienki mignął cień. Mignął i zaraz zniknął. Ona nie mogła tego dostrzec, nadal szczytowała z przymkniętymi oczami, ale on zdążył zauważyć - ktoś ich widział! - i jego podniecenie rozwiało się niby dym po zdmuchniętym płomieniu. Jeszcze próbował się poruszać, czym przedłużył jej rozkosz, jednak czuł, że już mięknie. Wbrew własnej woli wysunął się z niej i opadł. Czule ucałował ją tuż za uchem.
- Byłeś cudowny - powiedziała zmysłowym szeptem. Miał nadzieję, że w myślach nie dodała słowa "ale". "Byłeś cudowny, ale szkoda, że z maleństwa znów nici".
- W nocy postaram się bardziej - obiecał.
Oderwała twarz od kafelków, na których jej oddech pozostawił topniejącą już plamę pary.
- Chodźmy na dół - powiedziała. - Zaraz obiad.
Nim wyszli z łazienki, wzięli jeszcze szybki prysznic. Po schodach zeszli trzymając się za ręce.
Przy stole zauważył, że jej ...