1. Oliwia JONS na Dzikim Zachodzie (I).…


    Data: 02.12.2023, Kategorie: trupy, indianka, pojedynek, dziki zachód, Brutalny sex Autor: Falanga JONS

    ... nie pójdzie bez jej zgody. Przestała także zwracać uwagę na oba trupy, bo szeryf już wydawał odpowiednie zarządzenia gromadzącym się pod szeryfówką kilku młodym chłopakom.
    
    Jej rola praktycznie się zakończyła. Nie czekając na zaproszenie usiadła na krześle przed biurkiem. Lucas zajął miejsce po drugiej stronie.
    
    Przynajmniej tu było nieco chłodniej. Odetchnęła głębiej.
    
    - Stary Anderson nie miał krewnych, co będzie z jego kuźnią? – zapytała.
    
    - To już sprawa burmistrza – odparł krótko Kidman. – Ja się tym nie zajmuję. Pewnie Redlake weźmie ją pod swą opiekę i sprzeda pierwszemu lepszemu chętnemu.
    
    Milczeli chwilę.
    
    - Co słychać na starym południu? – zapytała wreszcie Oliwia.
    
    - Nic specjalnego. Jankesi rządzą się jak chcą. Świnie – wycedził z niechęcią.
    
    Oliwia kiwnęła głowa. Podzielała jego zdanie na temat Amerykanów z północy. Znała preferencje Lucasa dotyczące niedawno zakończonego konfliktu i wiedziała, że gorąco sympatyzował z Konfederacją. Podobnie jak i ona.
    
    - Ale, ale... - dodał jeszcze. – Generał Forrest, ten kawalerzysta. Wiesz, który, nie?
    
    - Oczywiście.
    
    - Stary Nathan Bedford Forrest... Ogłosił powstanie nowej instytucji charytatywnej, pomagającej dzieciom i wdowom po żołnierzach Konfederacji. Dobry facet, nie?
    
    - Żeby każdy był taki, to byśmy tej wojny nie przegrali – zgodziła się. Określenie „my” przeszło przez jej usta bez problemu.
    
    - Może tak, może nie... Organizacja ma już swą nazwę. To Ku Klux Klan.
    
    - Niech im się wiedzie – ...
    ... skwitowała zwięźle.
    
    - Zostajesz w mieście? – zmienił temat. – Czy uciekasz od razu?
    
    - Nie mam ochoty nigdzie się ruszać – przyznała. – Pewnie wynajmę pokój w hotelu tego, co przybył z Luizjany. Jak mu tam... Wilsona.
    
    - Jeśli będzie miał komplet, to wiesz, że mogę cię przenocować.
    
    Spojrzała na niego. Jego twarz była nieruchoma. Nie zdradzała żadnych intencji, żadnych uczuć. Ani pozytywnych, ani negatywnych. To mogła być głupia propozycja, ale nie musiała. Lucas był porządnym facetem. O swoich zasadach.
    
    - Dzięki Lucas – odparła, wstając z krzesła. – Będę pamiętać.
    
    Jej twarz była tak samo nieruchoma, jak młodego szeryfa. Również wstał. Był równy jej wzrostem. To nie znaczyło, że był niski, po prostu jej samej natura nie poskąpiła centymetrów. Nie to, że była jakimś wielkoludem, ale liczyła sobie sześć stóp bez dwóch cali. To dość sporo.
    
    Uwolniła się od spojrzenia jego całkiem fajnych oczu, wyrażających przede wszystkim zdecydowanie i wykonała zwrot w tył, kierując się w stronę drzwi. Niemal namacalnie poczuła spojrzenie Lucasa na swych pośladkach.
    
    - Jeszcze jedno Oliwia – usłyszała jego głos za plecami. Odwróciła się w jego stronę. – Nie chciałem cię martwić, bo uważam, że to raczej plotki. Że ktoś sobie coś wyssał, albo za dużo dopowiedział...
    
    - O co chodzi? – zapytała zaintrygowana.
    
    - Z tego co słyszałem z tydzień temu w saloonie u Wilsona... Jakieś przybłędy przejeżdżające przez Redlake mówiły... Podobno Arizona jest zainteresowany spotkaniem z ...
«12...456...13»