Oliwia JONS na Dzikim Zachodzie (I).…
Data: 02.12.2023,
Kategorie:
trupy,
indianka,
pojedynek,
dziki zachód,
Brutalny sex
Autor: Falanga JONS
... tobą. Niekoniecznie chodzi mu o przyjacielską pogawędkę.
Znieruchomiała. A po chwili poczuła, że na jej piękną podobno twarz wypełza lekki uśmiech. Nie, nie chodziło o lekceważenie tej, jakże niebezpiecznej informacji. Ot, taka reakcja, niezależna od niej samej.
- Dzięki za ostrzeżenie – odparła sucho i wyszła na ulicę.
Widząc niemała liczbę gapiów po jednej, jak i drugiej stronie ulicy, zeszła na jej środek. Nie miała ochoty na zaczepki. Wiedziała, że nie byłoby ich wiele, bo mit Oliwii Krwistowłosej działał, ale wystarczyłaby jedna... A potem posypałyby się pytania o zajście w barze Henry’ego, o starsze sytuacje, o milion innych rzeczy. A ona nie miała ochoty na opowieści.
Nie dlatego, że była zadufaną w sobie gwiazdą. Bo nie była. Ale te wydarzenia sprzed ponad godziny, do tego ostatnia informacja od Lucasa trochę na nią wpłynęły.
Delikatny uśmiech nie zszedł z jej twarzy, powoli kroczyła środkiem głównej ulicy Redlake i zatopiła się w rozmyślaniach.
Patrzyła przed siebie, ale i tak czuła na sobie spojrzenia mieszkańców Redlake. Paliły ją. Nie lubiła tego. Nie czuła się gwiazdą. To co robiła... Robiła, bo tak nakazywało jej sumienie, uczciwość, poczucie sprawiedliwości. Tak została wychowana. Wychowana przez białego ojca z Europy i matkę z plemienia Czirokezów. Dwojga ludzi o nieposzlakowanej opinii.
Dom w Luizjanie opuściła na wyraźne polecenie ojca, ponad trzy lata temu, gdy jankeski generał Sherman szykował się do rajdu na Atlantyk. Ojciec nie ...
... chciał jej trzymać u siebie. Był zadeklarowanym zwolennikiem Konfederatów. Nie walczył na wojnie, ale działał w strukturach stanowych. W dyplomacji. Także matka udzielała się na rzecz secesji Luizjany i wykorzystywała swoje kontakty z rodzimym plemieniem, które ostatecznie wsparło wojska południowców. Brat, bliźniak poszedł na wojnę. Na szczęście dopiero trzy lata temu, gdy skończył szesnasty rok życia. Może dzięki temu ominęły go kalectwa, albo śmierć w krwawych bitwach nad Antietam, czy pod Gettysburgiem.
Cała rodzina uwikłała się w sprawę uwolnienia swego stanu od Północy. Nie udało się, ale nie to miało znaczenie. Ważniejszy był fakt, że Sherman takich ludzi i takie rodziny zwalczał ze szczególną zaciekłością.
Stąd wyjazd na zachód. Na pogranicze Nowego Meksyku i Arizony. Niespecjalnie bardziej bezpieczne, niż rodzinne strony w Luizjanie, ale pod okiem pastora Waltersa nic jej nie groziło.
Dopóki ona sama po miesiącach ćwiczeń z bronią, nauce jazdy konnej, sama nie zaczęła szukać przygód. Takich przyjemniejszych, jak polowania na zwierzątka, jak i bardziej makabrycznych.
W ubiegłym roku przez przypadek uwikłała się w śledztwo w sprawie zabójstwa syna jednego z mieszkających w regionie farmerów. Cała sprawa zakończyła się strzelaniną. Strzelaniną, w której Oliwia położyła trupem uciekającego przed sprawiedliwością mordercę. Alternatywa była prosta, jak dwie godziny wcześniej w barze Henry’ego. Albo złoczyńca ujdzie bezkarnie, albo ona mu to uniemożliwi. Trzeciej ...