1. Oliwia JONS na Dzikim Zachodzie (I).…


    Data: 02.12.2023, Kategorie: trupy, indianka, pojedynek, dziki zachód, Brutalny sex Autor: Falanga JONS

    ... szły w świat, nikomu nie przyszło do głowy by przyjmować, że na czele oddziału stoi kobieta, czyż nie?
    
    - Oddział – prychnęła Oliwia, czując jakiś irracjonalny przypływ odwagi, która de facto w tym momencie mocno ją opuściła. – Zabawne określenie dla bandy rzezimieszków.
    
    - Rzezimieszków? – spojrzenie Alejandry twardo wbijało się w Oliwię, aż ta poczuła, że znalazła się naprawdę w głębokiej defensywie. – Kwestia osobistego podejścia – mimo silnego wzroku, głos brzmiał względnie spokojnie. – Dla jednych będziemy rzezimieszkami, dla drugich żołnierzami, sojusznikami generała Miramona.
    
    - Żołnierze nie mordują wieśniaków, nie uprowadzają ich kobiet, nie porywają dzieci.
    
    - Likwidujemy tylko zwolenników Juareza. Nic więcej – podkreśliła Arizona. – Jeśli ktoś przekroczy zasady, zostaje ukarany. A poza tym, cóż... To Meksyk – wzruszyła ramionami, jakby ostatnie zdanie usprawiedliwiało wszystkie niegodne historie.
    
    Oliwia milcząc, rozejrzała się. Rzuciła spojrzeniem w prawo i lewo. Nieliczni mężczyźni stali po bokach ulicy, przypatrując się obu kobietom. Dopiero teraz przypomniała sobie to, że już wcześniej zwrócili jej uwagę, której nie zdążyła rozwinąć. Było ich chyba sześciu i wszyscy byli ubrani po meksykańsku.
    
    Pozornie beztrosko obejrzała się nawet w tył. Gdzieś z pięćset jardów wstecz majaczyła szeryfówka.
    
    - Nie rozglądaj się tak – rozległ się silny głos Alejandry. – Szeryf ma teraz swoje problemy i nie myśli o tobie. No, może myśli, ale na myśleniu się ...
    ... kończy.
    
    - Podobno przyjechałaś spotkać się tylko ze mną – Oliwia poczuła niepokój, nie wiedząc jak zinterpretować słowa przeciwniczki.
    
    - Miałam na myśli to, że jeśli przyjdzie mu do głowy, by wyruszyć na jakiś obchód, zostanie powstrzymany przez mojego człowieka – wskazała głową w dal. – Jest dyskretnie pilnowany i niech tak lepiej zostanie.
    
    - O czym więc chciałaś rozmawiać?
    
    - O tym, że nad Rio Grande jest miejsce tylko dla jednej królowej – odparła bez namysłu Arizona. – Czy to po tej stronie, czy po drugiej. Nie przeczę, że nie robisz dobrych rzeczy. Tak, jak dwie godziny temu. Tak, ukaranie uciekinierów i morderców starego Andersona to czyn, za który mogę ci pogratulować. Ale to niczego, rzecz jasna nie rozwiązuje.
    
    - Chcesz pojedynku? Nie masz nawet broni przy sobie.
    
    - Jest mi niepotrzebna. Jeśli tylko chwyciłabyś za swój rewolwer, moi ludzie zareagowaliby natychmiast.
    
    - Nie dam się uprowadzić – zapewniła stanowczo Oliwia.
    
    - A kto tu mówi o uprowadzeniu...?
    
    - Nie rozumiem zatem czego konkretnie chcesz.
    
    - Zwycięstwo można odnieść na wiele sposobów. Można zabić kogoś podstępem, pokonać w pojedynku, uprowadzić w siną dal. Ale można zmusić kogoś do uległości, do poniżenia.
    
    - Nie dam się poniżyć – słowa Krwistowłosej znów zabrzmiały stanowczo.
    
    - To tylko twoje zdanie. A pamiętaj, że Arizona zawsze osiąga swój cel.
    
    Przy tych słowach Alejandra oparła się o drewnianą barierkę, rozchylając lekko nogi. Jej zachowanie wciąż było władcze a jej pewność ...
«12...8910...13»