Instrukcja obsługi Milenki, czyli 998 cegieł.
Data: 19.10.2019,
Autor: Marcin123
... do mnie.
- Marcinku – powiedziała po kilku minutach, kiedy oboje doszliśmy do siebie – wiesz, ja bardzo uważam i wiem kiedy, ale nie stosujemy żadnego zabezpieczenia. Bo i ty i ja nie lubimy tego... Ale co by było, gdybym.. no wiesz, mimo wszystko kiedyś miała brzuszek?
W pierwszej chwili nie zrozumiałem. Po chwili załapałem.
- Nic by nie było – powiedziałem szczerze – po prostu założylibyśmy rodzinę. Może wcześniej, niż myśleliśmy. Ale nic by się nie stało. To nasze przeznaczenie, wcześniej czy później.
- Lepiej później... tyle rzeczy przed nami. I w szermierce coś mam jeszcze do udowodnienia. I studia muszę skończyć. Ale chciałabym mieć kiedyś taką malutką dziewczynkę. Córeczkę. Twoją i moją.
Milczeliśmy. Taka wizja zaskoczyła mnie. Ale była... super!
- i wiesz, jak będzie miała na imię?
- No jak?
- Joanna. Asia. Będziemy kiedyś mieć małą Asię. Ty, ja i malutki kwiatuszek naszej miłości. Asia. I potem też ona będzie trenować floret. I chciałabym, żeby była podobna do Asi, Twojej siostry...
Łza popłynęła mi po policzku. Ona jest... fantastyczna. Przekochana. Nie pomyślałem, że mogę być ojcem malutkiej Asi... to cudowne...
- Nawet nie wiesz, jak bardzo Ciebie kocham, Milenko – wyszeptałem, pocałowałem ją w czoło i mocno się do niej przytuliłem. Kiedyś będąc przy Milence, myślałem o Joasi. Teraz pamiętam o Joasi, ale Milenka mi jej nie zastępuje. Nikogo nie zastępuje. Uświadomiłem sobie, że Milenka jest teraz moją jedyną rzeczywistością, moją ...
... miłością i akceptuję to. Asiulka też jest moją miłością, ale żyje w moich wspomnieniach. Tu i teraz mam jednak miłość mojego życia, Milenkę.
- Marcinku?
- Tak, kochanie?
- Nie wiem jak spytać... bo Ty... Ty tyle mówisz o swojej śmierci... i ta depresja... wizyty u psychologa... tak się o Ciebie boję... boję się każdego następnego dnia, czy coś się nie stanie... a bez Ciebie nie ma dla mnie nic... czy... czy... – umilkła.
Zapadła cisza. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Myśli kłębiły mi się w głowie. Uświadomiłem sobie, że dziś niemal przez cały dzień nie myślałem o samobójstwie. Pierwszy raz. To był naprawdę wspaniały dzień. I nagle powiedziałem głośno to, co pomyślałem, aż sam się zdziwiłem:
- Dla Ciebie warto żyć.
Zobaczyłem, że oczy Milenki bardzo się błyszczą. Jakby miała płakać. Myśl o dalszym życiu, o tym, że jednak mogę być szczęśliwy, po raz pierwszy od śmierci Joasi zwyciężyła w mojej głowie.
- Tak! – powiedziałem pewnie – dla Ciebie chcę żyć!
***
Nie mogłem zasnąć. Półmrok pokoju, trzask palących się bierwion w kominku. Przymknąłem oczy. Różne myśli przebiegały mi przez głowę. Od dawna żyłem tylko z dnia na dzień. A dziś po raz pierwszy od lat zacząłem myśleć o swojej przyszłości. Nie tylko swojej. O wspólnej przyszłości z Milenką. I, co mnie bardzo dziwiło, czułem radość.
Milenka zasnęła. Naga i cudowna. Delikatny zapach rumianku i awokado. Wtulona we mnie. Cieplutka. Jej noga była między moimi. Jej włoski i cipka przylgnęły do mojego uda. ...