Instrukcja obsługi Milenki, czyli 998 cegieł.
Data: 19.10.2019,
Autor: Marcin123
... spokojnie, mocno i ufnie. Jest to piękne. Mam wtedy poczucie, że jestem dla niej kimś bardzo potrzebnym, komu oddaje się w opiekę z pełnym zaufaniem. Czuję się taki... nie wiem, jak to powiedzieć... dumny. Tak właśnie jest teraz.
Od chwili, kiedy z mojej winy zginęła moja ukochana Siostrzyczka, Joasia, chcę się zabić. Mam depresję, skłonności samobójcze. Chodzę do psychologa. Dzisiaj po raz pierwszy od bardzo długiego czasu przez cały dzień nie myślałem o samobójstwie. Zapomniałem o depresji. Cieszyłem się miłością Milenki i miłością do niej. Takiego dnia nie miałem od lat. Wiem, że Joasia by zaakceptowała Milenkę, znała ją przecież i lubiła. Milenka uświadomiła mi, że może warto żyć, że mam dla kogo i po co. I jakbym czuł, że przez chwilę Asia jest przy mnie, że chce, bym był z Milenką. Na zawsze. Że to akceptuje. Bo Asia zawsze chciała, żebym był szczęśliwy.
- „Dla Milenki warto żyć. Chcę żyć” – pomyślałem. Wiążąc się z nią wziąłem przecież odpowiedzialność za jej życie. Samobójstwo byłoby ucieczką i unieszczęśliwieniem wspaniałego człowieka, którego z duszy i serca kocham. Kiedy to sobie w tej chwili uświadomiłem, zrozumiałem, jaki byłem do dziś głupi i egoistyczny. Spojrzałem na nią. Mocno spała, ...
... uśmiechała się przez sen i przytulała się do mnie. I co ja sobie myślałem? Ona nie jest zabawką. Jestem jej przyszłością. Kocha mnie od szkoły podstawowej, jej miłość jest sprawdzona i mocna, robi wszystko, żebym wrócił do zdrowia psychicznego. I wiąże ze mną swoje dalsze życie. A ja jestem cholernym egoistą, zapatrzonym jedynie w siebie. Mam najwspanialszy skarb, o jakim nawet trudno innym marzyć, i nie potrafię tego docenić. Delikatnie, z miłością pocałowałem ją w czoło. Dzisiaj chyba zaczynam nowe życie. Mam świadomość, że moja Siostra zginęła przeze mnie. Niech mi Bóg wybaczy. Zawsze będę Malutką kochał, i może, jak powiedziała moja Milenka, będę znów mógł ją widzieć w mojej i Milusi córeczce, kiedyś, w przyszłości. Ile ja czasu straciłem! Ile pięknych dni zabrałem Milence, która zamiast ze mną cieszyć się każdą chwilą, patrzyła miesiącami, ba! - latami na moje cierpienie i sama cierpiała. Zapatrzony tylko w swoje cierpienie nie widziałem, jak ona przeze mnie cierpi. Bo mnie kocha. Asiulek na pewno by nie chciał, żeby cierpiała Milenka i żebym ja cierpiał. Jak ja Milence to wynagrodzę? Gdzie ja mam rozum?! Jakim ja jestem kretynem...
Milenka.
Bardzo, bardzo Ciebie kocham.
Dla Ciebie warto żyć.