Udawana randka Marty (II)
Data: 05.12.2023,
Kategorie:
udawanie,
randka,
elegancja,
Mamuśki
pończochy,
Autor: historyczka
... pierwszy raz w życiu… Goliłam łono tak starannie, jakby rzeczywiście powodem tego była spodziewana randka. Kątem oka widziałam rozdziawioną buzię młodziana, zdawało mi się, że słyszę jak głęboko i głośno oddycha. Cóż… niech wie, że lubię mieć zadbaną pisię… Tak bardzo podnieciło mnie to, że młodziak mi ją ogląda, że podgląda mnie zupełnie nagą… że nie mogłam się powstrzymać.
Gdy jedną ręką pielęgnowałam moją myszkę, drugą chwyciłam piersi i zaczęłam je pieścić, jakby to przepełniony chucią lubieżnik obłapiał je bezpardonowo i natarczywie obmacywał. Rozpalało mnie to..
Mimo, iż byłam pewna, że na randce nie dojdzie do sytuacji, w której młodzieniec mógłby zobaczyć moją "broszkę", to i tak wiedziałam, że z taką zadbaną, wycackaną piczką, będę się czuła na tej schadzce bardziej powabna…
Czułam się bardziej seksowna z wygoloną cipką. Nie mogłam powstrzymać się, by nie sięgnąć do niej paluszkami.
Zrazu pieśicłam się delikatnie i cichutko pojękiwałam. Moja mimika musiała zdradzać wszystko. Kątem oka widziałam Lubka, gapił się w moją stronę, jak urzeczony. Trzymając się za krocze!
Tym bardziej zmobilizowało to mnie do gwałtowniejszych ruchów. Wkrótce tarmosiłam moją psioszkę porządnie. Coraz głośniej pojękując.
- Aaaaa... aaaaaa!
Jakbym nie zdawała sobie sprawy z bliskiej obecności młodziana. Albo jakbym doskonale zdawała sobie sprawę...
Szeptałam.
- Ooochhh... ochh... jak mi dobrze... ochhh... jak bosko!
Chłopiec niewątpliwie słyszał intensywny i ...
... rytmiczny plusk wody w wannie.
***
Wreszcie doprowadziłam do „udawanej” randki. Oczywiście zadbałam o świece i szampana. Wtedy już byłam w zasadzie pewna, choć długo nie dopuszczałam do siebie tej myśli, że ja w tym gówniarzu rzeczywiście się zadurzyłam.
– Lubomirze! Jesteś prawdziwym dżentelmenem! W mig domyśliłeś się, żeby napełnić damie kieliszek…
Starałam się ośmielić chłopca, jak tylko mogłam. Mimo, że jego ręce pociły się i drżały. Podobnie głos. Być może, onieśmielał go także mój wygląd. Założyłam czarną, szykowną, ale i seksowną kieckę. Dobrze było widać, przez rozcięcie nogę, która, ma się rozumieć, skutecznie przykuwała wzrok studenta.
Uznałam za swoją misję, nauczyć go jak najwięcej o kobietach, relacjach damsko-męskich, o tym jak zachowywać się na randce.
– Pani Marto… ja bardzo przepraszam, że jestem taki stremowany… Nawet nie wiem o czym powinno się rozmawiać na randkach.
- Panie Lubku. Najlepszym i najbardziej uniwersalnym randkowym tematem są nasze zainteresowania. Każdy może opowiedzieć o tym, co lubi i co go najbardziej pasjonuje. A pan ma przecież wyjątkowe zamiłowania! Książki! Podróże! Jest się czym pochwalić!
– Dzięki pani chyba się uspakajam…
Widziałam, jak jego wzrok błądził po moim udzie.
- Pani Marto, a jak radzić sobie ze stresem na randce?
- Cóż – Uśmiechałam się do niego ciepło, – Jest kilka sposobów. Ważne, żeby ubrać się na nią tak, żeby się w tym stroju dobrze czuć. Przed spotkaniem warto przemyśleć, co się chce, a ...