Druga drzazga
Data: 20.10.2019,
Kategorie:
Zdrada
delikatnie,
dojrzewanie,
Autor: The Moon
... razu, nie krzywi ust, nie mówi, że już późno, że trzeba jechać. Patrzy na mnie nieproporcjonalnie wielkimi oczami w szczupłej twarzy.
- Ja... ja potrzebuję tego dotyku, pieszczot, nic więcej. Mąż mnie nie dotyka, chociaż seksu mam pod dostatkiem - stwierdzenie, bez cienia emocji
- Ja za to jestem zaniedbany w tym sensie. Za mało seksu. A on dużo pije?
- Nie.... Nie. Ale czuję, że ceni to bardziej niż bliskość ze mną.
- Wiesz... wolę sam cię poznawać i nawet nie chcę o tym wiedzieć, ale jeśli chcesz, mów, jestem gotowy wysłuchać. - Najdelikatniej jak potrafię wyrażam swoje intencje. Spada na mnie kneblująca świadomość, że ona jednak nie jest z "branży", nie ma pojęcia o alkoholizmie. Czuję się obnażony swoją chłodną szczerością na temat mojego domu i życia, jednak rozmowa toczy się dalej. Zamiast planowanego seksu.
Dwie godziny później wracam zadowolony z prawie nieznanego mi poczucia optymizmu, które wykiełkowało niespodziewanie na zamarzniętym dnie mojej duszy i nadal tam jest. Pełen zaskakujących wniosków, o tym, że poza "branżą" żyją tak tolerancyjne istoty. Zostawiam samochód wujkowi, dom jest pusty. Moją euforię wzbudza nie tyle jej osoba, co fakt, że nie uciekła ode mnie poznając wstydliwe fakty, okoliczności i wulgarne potrzeby. Popołudniowa randka ze śliczną dziewczyną się nie klei, mój refleksyjny nastrój nie pasuje do sytuacji, w której ona spodziewa się uległej adoracji, wieczorne spotkanie z przyjaciółką jest zabawne, ale jak zwykle, nie dotyka ...
... sedna sprawy.
Trzy dni i kilka rozmów telefonicznych później z przystanku odbiera mnie nowiutka biała omega kombi z różowym fotelikiem dziecięcym na tylnym siedzeniu prowadzona przez drobną blondynkę ubraną w szare futerko. Czuję się jak nędzarz, ale na szczęście dla mojego ego, to nie mąż jest bogaty, ale tato. Gdy zapada zmrok zatrzymujemy się na leśnym, zaśnieżonym parkingu przy trójmiejskiej obwodnicy. Prawie nie ma ruchu, a biały samochód w zimę jest niewidoczny z ulicy. Mam wrażenie, że sama nasza wzajemna obecność wprowadza nas w relaksujący nastrój, podobnie jak potężna, ukryta gdzieś w silniku nagrzewnica i szczelne wnętrze omegi. Szybkimi ruchami zmienia konfigurację mojego fotela i po chwili zgrabnym ruchem wskakuje mi na kolana z rozpiętym szarym futerkiem.
- Będziesz mnie teraz dotykać? - zaskoczenie lekko wyprowadza mnie z równowagi, a ona śmieje się czule całując mnie w usta, policzki i nos, ma lekko chrypiący, stanowczy, pełen życia i wigoru głos.
- Będę - odpowiadam tonem zabarwionym własną niewesołą sytuacją życiową. Lecz jej nadal to odpowiada. Widzę jak przymyka oczy i drży gdy delikatnie muskam jej szyję, ramiona. Stawia lekki opór gdy powoli wyciągam ze spodni jej podkoszulkę, by dotknąć rozgrzanych pleców. Opór w końcu znika, ale pojawia się pod pachami, w okolicach majtek, wyraźnie przy zmianie kierunku do sutków. Odpuszczam forsowanie czułości, to bez sensu, pozostaję tam gdzie nie ma większego oporu. Odpływa od tego dotyku, czasami padają jakieś ...