Barbara (II)
Data: 24.12.2023,
Kategorie:
małżeństwo,
Zdrada
Sex grupowy
Podglądanie
Autor: Diabełwgłowie
... zegarek. Była dwudziesta pierwsza. Spokojnie – pomyślał - zajmij się czymś przez pół godziny.
W pobliżu był niewielki pub, więc postanowił tam uciszyć emocje kufelkiem zimnego piwa. Od kiedy Basia zniknęła w tej piekielnej czeluści zepsucia, jak postrzegał teraz wejście do dyskoteki, zaczął być odrobinę nerwowy i pobudzony. Czas ciągnął się jak poniedziałek w biurze. Krzysiek spoglądał na zegarek co kilka minut. Miał wrażenie, że czas stoi w miejscu. Jego myśli były tak skupione na tym, co podsuwała mu wyobraźnia, że nawet nie zapamiętał kiedy wypił drugie piwo. Z zamyślenia wyrwał go głos barmana.
- Podać coś jeszcze? – zadźwięczał, szorstki, męski głos
- O kurcze, to już tak późno!? – z zaskoczeniem w głosie powiedział Krzysiek. – Nie, dziękuje, muszę lecieć – dodał kładąc na barze dwudziestozłotowy banknot.
O ile pierwszy kwadrans czekania ciągnął się długo, o tyle drugi przemknął nie wiadomo kiedy. Krzysztof zapadł się w fantazjach tak głęboko, że umknął mu nie tylko drugi kwadrans, a nawet trzeci. Był już spóźniony piętnaście minut!
Tymczasem, pod klubem zebrał się spory tłumek i wyglądało, że wejście do wnętrza zajmie co najmniej kolejny kwadrans, tym bardziej, że dochodziło do coraz częstszych sprzeczek między mocniej wypitymi klientami, a bramkarzami, którzy zdawali się odmawiać coraz większej ilości chętnych.
Krzysztof zajął miejsce w kolejce i zaczął się niecierpliwić. Z czasem zaczęło się dziać coś dziwnego, bo nagle jakby ...
... przyspieszył.
Cholera, dwudziesta druga – wściekał się patrząc na zegarek i na kolejnego pijanego delikwenta kłócącego się z ochroną o wejście do obiektu. W tym momencie jego telefon zawibrował.
„Gdzie jesteś? Nie żebym się nudziła, ale panowie coraz bardziej flirtują. Potrzebuję wsparcia” – głosiła treść sms.
„Zaraz, jeszcze chwila. Trudności przy wejściu. Daj mi jeszcze kwadrans” – odpisał szybko drżącymi palcami.
Teraz jego niecierpliwość osiągnęła apogeum. Po kolejnym kwadransie, Krzysztof dotarł w końcu do upragnionego wejścia.
- Ty już nie wchodzisz. Już tylko pary i panie wpuszczamy! – Krzysztof cały zdrętwiał na dźwięk słów ochroniarza. Poczuł się nagle jak człowiek spadający w przepaść, któremu ponoć przypomina się wtedy całe życie. Krzyśkowi nie przypomniało się całe życie, ale wszystkie obrazy z ostatniego tygodnia. Pożądliwe dłonie mężczyzn na pośladkach Basi, równie pożądliwe spojrzenia adoratorów, fakt, że jest tam z nimi sama już od godziny, oraz jej słowa, gdy ze złością w błyszczących oczach ostrzegała go. „Pożałujesz tego jeszcze!” – zadźwięczało, jakby nagle odezwał się dzwon na wieży kościoła.
- Panowie, nie żartujcie! Jestem umówiony z dziewczyną. Już jestem pół godziny spóźniony! – Krzysztof wysilił się na proszący wzrok mówiąc te słowa. Było to trochę upokarzające, ale w tej chwili gotów był zrobić minę jak kot ze Shreka, byle tylko dostać się do środka.
- No nie wiem, jest już komplet prawie – odpowiedział jeden z ochroniarzy z wyraźną wyższością w ...