-
MW-Ibiza Rozdzial 49 Randka w ciemno
Data: 28.12.2023, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski
... Mruży oczy w jasnym świetle. Zgrzana, z rozczochranymi włosami i rumianą buzią. Jednym słowem Pocahontas. Nie jej ojciec. Poklepuję kolano. - Siadaj i opowiadaj! - Kiedy… Obraca się i pokazuje tyłek. Z pleców spływa jej między pośladki sperma tatusia. - Siadaj – powtarzam. – Lubię, jak się laska do mnie klei. Trzeci raz nie muszę powtarzać. Mości się wygodnie, jej śliski tyłeczek przyprawia mnie o drgnienie w lędźwiach. - Nie powiem, miła niespodzianka. Co się stało? - Wziął i zasnął! Jak tylko się spuścił. Pocahontas zerka na koleżankę. - Jeśli na coś liczyłaś, to przepraszam. - Nie twoja wina. Zresztą myśmy tu też nie próżnowali… - Ile razy? - Pyta Pocahontas - Ile razy? – Pytam ja, dokładnie w tej samej chwili. - E, no raz, oszczędzał się dla ciebie – odpowiada Zuzia. – Miał przecież do ciebie pójść, a mnie zostawić z twoim starym. - Ten był trzeci – odpowiada Pocahontas, wiercąc tyłkiem. Co sprawia, że wzwód się powiększa. - Ale, Zuzka, skoro wyszło inaczej, możesz pójść do niego. Strasznie by chciał poruchać, ciągle o tym mówił. Jak się obudzi… Zuzia woli jednak zostać. Przynajmniej na razie. - Pewnie długo pośpi, a ja chętnie posłucham, jak było. Pocahontas się rumieni. Łatwiej by jej było wygadać się przed obcą dziewczyną, ale opowiedzieć koleżance z klasy, jak się zabawiała z ojcem… - Albo pan Grzegorz jest niewyżyty, albo wziął sobie do serca moje rady – stwierdzam. - Hihihi… A jakie to były rady? - Jeśli z ...
... trzecim razem tak przestrzelił… Sprawdzam, jak daleko, a potem zabieram lepką od spermy dłoń z pleców dziewczyny. Zdecydowanie bardziej wolę pobawić się jej cycuszkami. Wprawdzie mam je wprost przed oczyma, celują we mnie różowymi sutkami, ale to za mało. - To jakie to były rady? - Nie pamiętam. - Może to poprawi ci pamięć!. Pocahontas przemieszcza tyłek na moich udach, rozkładając swoje. Umieszcza między nimi mojego nabrzmiałego penisa, przyciska do cipki i znów zaciska uda. Pojawiam się miedzy tymi udami i znikam, gdy porusza dupcią. Jest bosko. - Teraz to już w ogóle nic nie pamiętam. Źle się do tego zabrałaś. Pocahontas wzdycha z rezygnacją. Ale nie przestaje kręcić tyłkiem. - Mało ci było? Trzy razy… - Za pierwszym razem spudłował. - Jak to? - To też skutek twoich rad, których nie pamiętasz. - Takiej autentycznie nie pamiętam, możesz odświeżyć mi pamięć? - Gdy tak nachylał się nade mną, zaraz na początku, sięgnęłam i trafiłam prosto na jego członka. Był taki wielki i gorący. Ścisnęłam go mocno. O, w ten sposób, jak teraz ciebie. To tym mnie zrobiłeś, tatusiu? – spytałam. No i spryskał mi całą piżamkę w odpowiedzi. - Hahaha… piżamkę! - Przecież sam kazałeś mi ją założyć. - Żeby przydać sytuacji autentyzmu. Ale nie sądziłem… - Przecież nie miałam jej za szybko zdejmować. Żeby przydać sytuacji autentyzmu! - No tak. Ale nie można nazwać tego pudłem. Po pierwsze, to ty celowałaś, po drugie, gdybyś była goła, to spryskałby ...