Dziki wschód (II) – Śledztwo
Data: 01.01.2024,
Kategorie:
BDSM
femdom,
sen,
kryminał,
Autor: BlueNight
... przedramiona chłopaka pokryte żyłami i z przyjemnością śledziła ruch jego ciała.
– Dużo trenujesz? – zagadnęła do wyraźnie młodszego chłopaka.
– Tak. Startuje w zawodach w Gdyni, w przyszłym miesiącu.
– Co to za zawody?
– Triatlon, proszę pani. Tutaj jest pani pokój. Jeśli będę jeszcze potrzebny, proszę mnie zawołać. Zapewne będę gdzieś w okolicy.
– Dzięki Adam, jestem Ania – wyciągnęła rękę. Uścisnął ją. Jak zauważył Anna, miał przyjemny, mocny uścisk. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy odchodził. Rozejrzała się po okolicy. Linii brzóz odgraniczała rozległą łąkę za budynkiem od jeziora. Długie cienie malowały się na zadbanym trawniku. Samo miejsce w niczym nie przypominało jej agroturystyki. „Ładnie tu”, pomyślała wchodząc do pokoju.
„Zachowuje się, jak małolata”, pomyślała, zamykając drzwi. „Ale chłopiec z niego całkiem seksowny”, dopowiedziała, wypakowując kosmetyczkę z podróżnej torby.
Noc była parna i Anna przed snem uchyliła drzwi, wpuszczając do środka więcej powietrza. Cały ośrodek sprawiał wrażenie wyludnionego. Musiała spytać właścicielkę, dlaczego mają tak mało ludzi w sezonie. Zwłaszcza że okolica była urokliwa. Do mediów dotarła zaledwie informacja o wypadku na drodze tutaj, także nie było nic, co mogłoby przegonić wszystkich turystów. Przez chwilę jeszcze spacerowała, poznając okolicę, jednak nie spotkał nikogo poza pracownikami. Kilku młodszych chłopaków wyglądających na najwyżej 18 lat zajmowało się sprzątaniem i koszeniem trawy. Jedyną ...
... starszą osobą w grupie był Adam i nieznany robotnik, który górował nad resztą. Z daleka dostrzegała, jakiego łysą głowę i bycze plecy.
Korzystając z tego, że obaj mężczyźni stali tyłem, przez dłuższą chwilę obserwowała ich pracę. Przenosili kolejne kamienie z szerokiej sterty po jednej stronie łąki i układali tworząc ścieżkę prowadzącą od ośrodka do krawędzi jeziora.
Robotnik zdawał się być nawet z pewnej odległości ogromny. Przy metrze sześćdziesiąt Anny, nie był to wyczyn. Nawet Adam będąc normalnego wzrostu, przewyższał ją prawie o głowę. Drugi mężczyzna natomiast zdawał się przewyższać o głowę nawet Adama. Jeśli uprawiał sport, to przy swojej ciężkiej budowie mógł być zapaśnikiem albo ciężarowcem. Płaskie płaty piaskowca najwyraźniej nie stanowiły dla niego wielkiego problemu. Na chwilę jednak Adam odwrócił się, ocierając pot z czoła. Jakby wyczuł na sobie wzrok Anny, spojrzał w jej kierunku. Przez chwilę przyglądali się sobie. Anna miała wrażenie, że bzyczące dotąd na łące owady ucichły, po chwili jednak Adam wrócił do swojej pracy, a Anna gryząc się z myślami, ruszyła w stronę jeziora. Otoczone drzewami i trzcinami, okazało się być większe, niż do tej pory myślała. Zwężone w jednej części, kryło się w lesie. Po gładkiej tafli krążyło kilka kaczek, od czasu do czasu hałasujących głośno pośród sitowia. Mimo sielanki Anna wciąż nie potrafiła przestać myśleć o tym, co usłyszała wcześniej. Nic do siebie nie pasowało, a przynajmniej nic w normalnym sensie tego słowa. Gdy ...