Dziki wschód (II) – Śledztwo
Data: 01.01.2024,
Kategorie:
BDSM
femdom,
sen,
kryminał,
Autor: BlueNight
... wracała do pokoju, słońce zachodziło za horyzontem, a teren wokół sterty piaskowca i ścieżki opustoszał.
Anna odwróciła się i schowała w pokoju. Nie tracąc czasu, wskoczyła pod prysznic i puściła ciepłą wodę, pozwalając by spływała po jej piersiach i brzuchu, cieknąc po kępce włosów pozostawionych na łonie. Mimowolnie przesunęła słuchawkę prysznica w stronę łona, rozkoszując się strumieniami ciepłej wody. Wychodząc spod prysznica włożyła na siebie koszulkę nocną i przez moment zastanawiała się nad ubraniem bielizny. Chwyciła w palce białe proste figi udające droższych kuzynów od Calvina Kleina. Nie chciała, by ktoś zastał ją rano roznegliżowaną. Pomyślała o Adamie i wysokim robotniku. Przez moment zaczęła się zastanawiać, jaka byłaby noc z jednym i drugim, a może nawet z obojgiem naraz. Uśmiechnęła się tylko do siebie i ułożyła do snu. Oni mogli ją zastać nawet nago.
Pokój zdawał się inny, oświetlony wpadającym od drzwi blaskiem. Cienie kładące się w kątach zdawały się być smoliście czarne i niemal płynne. Anna spoglądała na szeroko otwarte drzwi jej pokoju. Nie wiedziała, kto je otworzył. Była pewna, że zamknęła je na klucz, kładąc się spać. Wstała zaciekawiona i na bosaka podeszła do otwartych drzwi. Stanęła we wpadającym z nieznanego źródła blasku świetle. Nad łąką unosiła się delikatna mgiełka, która zdawała się mienić. Ruszyła przed siebie i po niewielkich kamiennych schodkach zeszła na łąkę. Czuła pod stopami miękką i wilgotną od rosy trawę. Roztarła ramiona, gdy ...
... pokryła jej gęsia skórka od narastającego chłodu. Ruszyła przed siebie, szukając wokół tajemniczego przybysza, który otworzył jej drzwi. Przez moment żałowała, że nie ubrała butów, jednak obróciwszy się w stronę wciąż otwartych drzwi, uznała, że jest zbyt daleko, by było warto wracać. Jakaś ciemna postać przesunęła się pośród drzew po jej prawej stronie. Ruszyła, ostrożnie stawiając stopy, by żadna gałązka nie zdradziła jej obecności. Idąc przed siebie, czuła małe kamyczki i gałązki pod stopami. Trzaski suchych gałązek okazywały się znacznie być jeszcze głośniejsze, niż się spodziewała. W myślach miała ochotę wrzasnąć na siebie, za nieostrożność. Kolejny trzask gałązki pod stopą i tajemniczy cień na chwilę pojawił się pośród brzóz, by znowu zniknąć. Wreszcie dotarła do granicy łąki i jeziora. Wypatrywała ciemnej postaci. Dopiero po chwili dostrzegła cień, który wychylił się spośród gęstych trzcin. Był znacznie większy od niej. Zbliżył się do niej, utrzymując dystans, jakby próbował dać Annie czas, by mogła się oswoić. Potem dotknął delikatnie jej ramienia, pokazując, że jest tak realny, jak i ona. Czule muskał jej twarz. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego nawet z tak bliska, nie widzi jego twarzy, bo to musiał być on. Miał męskie dłonie, chociaż cała jego sylwetka była ukryta pośród ciemności. Wtedy sięgnął po jej koszulkę i uniósł ją lekko. Anna zaskoczona pozwoliła na to. Czuła, jak narasta jej podniecenie, budzą się dawne i nowe fantazje. Gdy mężczyzna przeciągnął koszulkę ...