1. Wybory. Kampania Marty


    Data: 01.01.2024, Kategorie: Brutalny sex polityka, nauczycielka, wójt, pończochy, Autor: historyczka

    ... świnie.
    
    – A jak mnie pani uczycielko przekonasz, żebym odstąpił?
    
    Jaki drań! Pewnie chce, żebym sama zaproponowała, że mu dam! – pomyślałam.
    
    – Panie Tadziu, co ja, biedna kobietka, mogę zrobić? Mam się panu oddać?
    
    – O, to to! Dobrze panienko kombinujesz. Po to masz zadek, żeby go nadstawić.
    
    Wkrótce leżałam z podciągniętą spódnicą, na kostce słomy w oborze, pod opasłym cielskiem śmierdzącego kmiecia. No cóż, dla wyższych celów trzeba być zdolną do poświęceń – usprawiedliwiałam samą siebie. A rolnik, sadowiąc się na mnie, głupkowato się droczył.
    
    – No może… zobaczymy… może odstąpię od kandydowania. Fajna z pani loszka!
    
    Co za dziadyga! – pomyślałam – nie dość, że gotów nie dotrzymać obietnicy, jeszcze mnie upokarza. Cham!
    
    – Jak ja lubię cycate kobity! – Przejechał ręką po moich piersiach i rozpiął żakiet – Nawet przez bluzeczkę widać jakie to doje!
    
    Poczułam jednocześnie zawstydzenie i podniecenie, kiedy rozpinał guziczki i wkładał łapy do ślicznego, śnieżnobiałego stanika z finezyjnej koronki.
    
    – Ale bym je sobie podoił! – Obcesowo złapał piersi, wyjął je z biustonosza i zaczął gnieść.
    
    – Ach! Proszę trochę delikatniej. – Moje błagania odniosły odwrotny skutek, zaczął wręcz ciemiężyć moje cycki, ugniatając jak ciasto.
    
    Skapitulowałam. Przymykając oczy zastanawiałam się tylko: ciekawe czy to, że mam duży biust, wpłynie na wynik wyborów. Pomyślałam też, że gdy Tadzio doi krowy, na pewno nie uroni ani kropelki mleka, tak starannie wymiętosił moje ...
    ... cycki.
    
    Nagle, tuż za małym ogrodzeniem, stary knur wskoczył na loszkę i zaczął ją pokrywać. Wywołało to u mnie wstrząsające skojarzenie, u Tadzia najwyraźniej podobne.
    
    – Jeden knur parzy jedną loszkę, drugi drugą! Ha ha!
    
    – Jak pan może tak o mnie mówić?! – Cicho zaprotestowałam.
    
    – A co, nie jesteś paniusiu moją loszką? – W tym momencie poczułam w sobie jego człon. Był gruby jak jego właściciel, więc mocno to odczułam, aż krzyknęłam.
    
    – O! Obie loszki kwiczą! Ha ha – zaśmiał się rolnik.
    
    Istotnie mieszały się dwa dźwięki: kwiczenie loszki i moje głośne stękanie.
    
    Boże! Chyba bardziej nie byłam pohańbiona. Jęczałam coraz głośniej, gdyż Tadzio ujeżdżał mnie jak opętany. Do tego stopnia, że, gdy finiszował, spadłam z kostki słomy, prosto w gnój! Cała moja jasnoniebieska garsonka została zbrukana gnojówką. Cóż za symbol mojego upadku i skalania!
    
    Plakaty, ulotki i stronę internetową opracowywał Antoś, syn mojej koleżanki. Dobry chłopaczyna, ale powolny. Ciągle z czymś zawalał. Plakaty przyszły późno, w dodatku w nocy, więc żeby zrekompensować swoją winę, sam przed świtem je rozwiesił. Zamówiłam dwa rodzaje: mniejszy, poziomy, na którym było widać moje popiersie i drugi, pionowy, większy, na którym siedzę na fotelu.
    
    Czym prędzej rano wybiegłam zobaczyć rozwieszone plakaty. Przeżyłam dramat. Gnojek dał nie te zdjęcia co trzeba! Na poziomym plakacie, pochylona, demonstrowałam dekolt w pełnej krasie! Nawet koronkę stanika! Pionowy natomiast był jeszcze bardziej ...
«12...567...»