Daniel... (I)
Data: 24.10.2019,
Kategorie:
Trans
Sex grupowy
Autor: Betesda
... biznesowym partnerem... Jest mężem Anny. Podejść do niego?
Poprawiłam na sobie sukienkę, ogarnęłam rozproszone dłońmi Anny włosy. Na wargach czułam smak jej soków, ustach miałam jej nektar.
Podeszłam do Roberta. Zobaczył mnie trochę wcześniej, ale nie był pewien.
- Daniela?
- Tak.
- Rozmawiałyście z Anną?
Zamarłam.
- Tak.
- Chyba polubiłyście się? - zamilkłam. Widział?
Potwierdziłam.
- Wiesz, z Anną doszliśmy do wniosku, że bylibyśmy doskonałymi kooperantami. W lot chwytasz nasze oczekiwania, ekspertyzy robisz perfekcyjnie - ulżyło mi. Rozmowa potoczyła się dalej już wartko, biznesowo.
A jednak w powietrzu unosił się jakiś ulotny ale miły niepokój. Zaczął opowiadać o sobie, swojej młodości, podróżach. Było jakoś coraz bliżej. Niepokojąco bliżej. A mimo tego niepokoju zaczęłam odczuwać jakąś nieprzyzwoitą przyjemność, podniecenie. Chciałam, żeby mnie objął, pocałował...
Robercie, jakiś ty domyślny. W pewnej chwili zaczął mówić ciszej. Przybliżyliśmy się do siebie... aż nagle poczuliśmy ciepło swoich słów na ustach... Nasze wargi zetknęły się, na chwilkę odskoczyliśmy, potem znowu przywarliśmy. Objął mnie mocno i przytulił całując moją twarz, usta, włosy kark. Objęłam go, tak jednak manewrując biodrami, by natrafić swoim podbrzuszem na jego męską wypukłość, tak wyczuwalną przez spodnie. A jednocześnie, by on nie mógł poczuć mojego znowu szalejącego kutasika. Już nie kutasika, to już był kutas do kwadratu.
Bałam się i chciałam, by mnie ...
... pieścił, całował, głaskał. Jego ręce sprytnie znalazły dojście do moich piersi. Wcześniej przez Annę uwolnionych ze stanika.
Na którym krzewie został mój stanik - przypomniałam sobie.
Nieważne. Cóż on dłońmi wyrabiał z moimi piersiątkami, nabrzmiałymi brodawkami. Gdybym miała cipkę, po nogach już płynęłaby lawina moich soków. Poczułam, że mój mieczyk przestaje być obojętny. Najpierw moim podbrzuszem wstrząsnęły konwulsje uwolnionych w środku motyli. Biodra wirowały w tempie, którego pozazdrościłyby odaliski. Z moich ust rozlała się pieśń rozkoszy. A mój członek wolnymi drgnięciami uwolnił nieokiełznaną spermę.
O przezorności, jak dobrze, że go wcześniej zabezpieczyłam.
Kiedy poczułam, że dłonie Roberta szaleją na moich pośladkach, że chcą koniecznie dostać się do moich ud i między nogi... Szybko zsunęłam się na dół i uklękłam. Po raz drugi. Pamiętaj, żeby zdjąć i wyrzucić pończochy, nim wrócisz do salonu.
Rozpięłam jego spodnie. Tego się nie spodziewał. Ale ja też byłam zaskoczona. Myślałam, że mam jeszcze chwilę, że ustami i palcami popieszczę go przez materiał slipek czy bokserek.
Tymczasem z jego rozpiętych spodni wyskoczył prześliczny, duży członek. Czy wy w ogóle nie nosicie bielizny - pomyślałam sobie. Ale też i ucieszyłam się. Tak łatwiej.
Jego główka, chociaż był twardy i uniesiony jeszcze skrywała się za jego napletkiem. Na samym czubku lśniły krople jego soku. Pyszne, jak delikatne wytrawne wino z domieszką oliwek. Spijałam wsuwając język między ...