Maturzystka - 12.
Data: 18.01.2024,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... spódniczki? Może cieszy ją zainteresowanie licealistów? To nie przedszkolaki. W końcu chłopaki już doskonale wiedzą do czego służy penis.
Parę osób nieufnie mi się przyglądało. Podczas przerwy samotnie spacerowałam na boisku, co samo w sobie nie stanowiło niczego nadzwyczajnego. Ale nieświadoma zainteresowania otoczenia, mamrotałam do siebie.
– Pieprzyć ich! – mruknęłam zniechęcona. Musiałam wyglądać na osobę wymagającą pomocy.
Na szczęście u mnie w liceum nikt nie udzieliłby pomocy dziewczynie z prowincji. Nawet jakbym miała nóż wbity w plecy. No, gdyby nóż był wysadzany brylantami, to kto wie... Pewnie wzięliby nóż i uciekli. A wcześniej wytarli z krwi w moje ciuchy.
– Czyżby ona... Ma ochotę na zaloty chłopaków?! Jara ją coś takiego? – aż zatrzymałam się z wrażenia. – Cholera! A może ma z nimi ochotę na coś więcej!? – słyszałam i czytałam o takich układach. – Co jest grane? Oni, rozumiem, hormony szaleją, ale ona?!
*
W końcu umówiłyśmy się. Co za sukces! Jutro będzie o tym w gazetach! Teraz podeszłam do drzwi, nacisnęłam dzwonek, oparłam się o ścianę. Nie, żebym była zmęczona, ale nadal myślami byłam przy szkolnych sprawach i sądziłam....
– No, nareszcie! – drzwi mieszkania otworzyły się z impetem, a Ola złapała mnie pod ramię i jednym energicznym ruchem wciągnęła do przedpokoju. Od razu zamknęła drzwi.
Tkwiłam oparta o ścianę, więc chociaż pociągnęła mnie przez próg jak worek kartofli, to skoczyłam z wdziękiem i lekkością baletnicy. Byłam w ...
... szpilkach, ale zgrabnie lądowałam na palcach. Skupiona na utrzymaniu równowagi, nie przyjrzałam się koleżance. Błąd.
– A ty co, do partyzantki przechodzisz? – byłam zaskoczona energią i siłą gospodyni. W końcu koleżanka, więc nie musimy się ukrywać.
– Chodź do mnie! – szarpnęła mną i mocno przycisnęła do siebie. Od razu poczułam jej nagie piersi pod T-Shirtem. Miłe uczucie. Objęła mnie rękoma i zaczęła całować w usta. Wepchnęła języczek. Poczułam specyficzny smak. Jedna ręka z pleców powędrowała w górę i zniknęła w moich włosach. Druga niecierpliwie majstrowała przy zapięciu stanika. Nie potrafiła stać spokojnie. Poruszała ciałem, ocierając się o mnie. Prowokowała. Była bardzo podniecona!
I podchmielona!
Tego się nie spodziewałam. Byłam zaskoczona, ale jej stan upojenia z kolei mnie podniecił.
– Taka łatwa dziewczyna na wieczornym spotkaniu? Super! Tylko gdzie... – nie zdążyłam pozbierać własnych myśli.
– Chodź! Czekałam na ciebie! – wyszeptała Ola i pociągnęła mnie za rękę.
Weszłyśmy do jej pokoju. Panował półmrok, bo okno zasłaniała żaluzja. Z laptopa leciał jakiś fajny utwór instrumentalny. Jeszcze nie „pościelówa”, ale, ale... Na biurku stały dwa kieliszki wypełnione alkoholem. Koniak! Obok w dużym kieliszku do szampana pływała zapalona aromatyzowana świeczka. Miły, delikatny zapach. Wanilia.
– Przygotowała się – machinalnie kiwnęłam głową. Rozglądałam się i zastanawiałam, gdzie usiąść. Kanapa czy fotel? Oto dylemat nastolatki! Odwróciłam się do ...