Wielkanocne obyczaje. Marta i strażacy (II)
Data: 19.01.2024,
Kategorie:
pończochy,
wielkanoc,
obyczaje,
mundur,
Brutalny sex
Autor: historyczka
... sama była zaskoczona, że taki rodzaj przemocy może równie silnie ją podniecić.
Opuściła spódniczkę i przez materiał, dłonią, rozcierała sobie pupę. Czyniła to z premedytacją. Wyobrażała sobie, jaki efekt może wywoływać na mężczyznach widok kobiety masującej sobie pośladki.
– No tak… palma… wielkanocne obyczaje… panny winne się im podporządkować… – Marta mówiła zrezygnowanym tonem, chcąc zaakcentować swoją uległość, co wzbudzało w mężczyznach wiele kreatywności. Obaj szukali w pamięci, jaka tu jeszcze wiejska tradycja pozwoli popastwić się nad kobietą.
– A zwyczaj wielkanocny, to też trochę polać… ha ha – Miecio zaordynował, w sposób, który wydał mu się przednim żartem, napełnienie szklanek.
Po toaście mężczyźni usadowili Martę na kanapie między sobą. Alkohol coraz bardziej uderzał im do głów. Mietek jedną rękę położył kobiecie na kolanach, tym chętniej, że nauczycielka usiadła tak, że spódniczka podwinęła się nieco do góry. Drugą objął ją w talii. Młodszy patrzył na to z zazdrością. Obserwował kolegę, który po przyciągnięciu panny do siebie, zyskał doskonały punkt obserwacyjny… jak zapuszcza żurawia w dekolt. A dało się zauważyć, że wydekoltowana bluzeczka miała dodatkowo jeden guziczek rozpięty.
Miecio delektował się pięknym, słodkim zapachem intensywnych, kobiecych perfum. Wciągał go w nozdrza i gapił się w dolinę między pokaźnymi wzgórzami. Dostrzegł tam oryginalny wisiorek. Był to krzyżyk o dość nietypowych kształtach, jakby grecki.
– Co to? Niby ...
... krzyżyk, ale jakiś nie nasz…
– To pamiątka z Ziemi Świętej. Przywiozłam go z Jerozolimy, rok temu tam właśnie spędzałam Wielkanoc. W Wielką Sobotę byłam w Bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie i na własne oczy widziałam cud Ognia Świętego, jak samoczynnie, bez udziału czynnika ludzkiego zapala wszystkie świece! Na pamiątkę tego, kupiłam tam sobie ten krzyżyk.
– O to bardzo ciekawe! Choć o ogniu to my trochę wiemy…
- I o rozniecaniu ognia… takim… samoczynnym – wypsnęło się młodemu.
- W takim razie, daj no pani nauczycielko obejrzeć to cudo – poprosił starszy.
Miecio był dumny ze swego pomysłu. Miał świetny pretekst, żeby włożyć kobiecie łapę w dekolt. Co zresztą niezwłocznie uczynił, wpychając olbrzymią dłoń między piersi, aby wyłowić krzyżyk. Nie omieszkał długo go łowić… żeby poeksplorować dekolt. Przy okazji rozpiął się kolejny guzik… Martę to niezwykle podniecało. I to, że ją oglądają i że dotykają jej piersi.
– Antoś, ty też sobie zobacz, jakie insze to cudo…
Antek wstydził się, ale gdy była nauczycielka ochoczo wystawiła biust w jego stronę, alkohol i pożądanie wzięły górę. Chłopiec włożył drżącą rękę między potężne okrągłości historyczki, jednak nie tak śmiało jak poprzednik.
– To prawda… cudo… wielkie cudo…
Przeciągał oglądanie w nieskończoność. Zastanawiał się, czy nauczycielce sterczą sutki pod wpływem jego dotyku. Gdy już zabierał rękę, mimo że robił to delikatnie, puścił kolejny guzik bluzeczki.
Mietek był nakręcony, myślał wyłącznie o ...