1. Pasierbica, czyli nic nie jest takie,…


    Data: 28.01.2024, Kategorie: Incest kazirodztwo, wulgaryzmy, Lesbijki rodzina, Autor: Agnessa Novvak

    ... położyłam do łóżka.
    
    Przebudziła mnie jasna poświata, przenikająca przez matową szybę drzwi. W normalnej sytuacji całkowicie bym ją zignorowała, bo przecież Jagoda nie raz buszowała nocami po domu, ale teraz, zważając na jej stan, nadstawiłam ucha, starając się wyłowić co bardziej podejrzane odgłosy. Na szczęście bezskutecznie. Po paru minutach względnej ciszy światło w toalecie ostatecznie zgasło. Ale, co ciekawe, tylko ono. Żarówka w przedpokoju wciąż była zapalona, a w jej blasku coraz wyraźniej dostrzegałam ciemną sylwetkę, odznaczającą się ostro na wprost wejścia do mojej sypialni. Usłyszałam nieprzyjemne szczęknięcie klamki i ewidentnie zbliżające się ku mnie kląsknięcia bosych stóp. Nie miałam zamiaru udawać, że śpię i uniosłam się na łokciu, przecierając lekko oczy i starając skupić wzrok na klękającej przy krawędzi łóżka Jagodzie.
    
    – Coś się stało? Źle się poczułaś? – znów spytałam nadzwyczaj oryginalnie.
    
    – Nie, już mi lepiej. Tylko ja… przepraszam, że masz przeze mnie tyle problemów! Nie powinnam wracać w takim stanie, a tym bardziej potem odstawiać tej całej szopki. – była już w wyraźnie lepszej, choć nadal dalekiej od ideału formie.
    
    – I dlatego mnie budzisz w środku nocy? Miejże litość, dziewczyno! A właśnie, która godzina? – zaczęłam szukać telefonu.
    
    – Piąta z minutami, za niedługo będzie jasno. – po tych słowach zamilkła na dłuższą chwilę, jakby zastanawiając się, co dalej robić. – Mam pytanie… prośbę właściwie: czy mogę się do ciebie ...
    ... przytulić?
    
    Chociaż w pierwszym odruchu chciałam ją natychmiastowo wygonić i szczelnie zawinąć z powrotem w pościel, ostatecznie przesunęłam się tylko na plecy, zostawiając połowę łóżka wolną. Jagoda, nie czekając na dalsze zachęty, wskoczyła pod kołdrę i przylgnęła do mnie, bez ceregieli opierając głowę o moje wyciągnięte ramię, a rękę układając w poprzek brzucha. Przymknęłam oczy, starając się nie zwracać uwagi na świszczący, pachnący mocnym, miętowym płynem do płukania ust oddech, muskający szyję ciepłym powiewem. I dłoń, która powoli, niemal niezauważalnie, ale konsekwentnie wędrowała w górę, dochodząc w końcu aż do piersi. Odsunęłam ją niby mechanicznie i od niechcenia, ale równocześnie zdwoiłam czujność. Coś mi tu bardzo nie pasowało.
    
    Z pozoru sama sytuacja, poza oczywistą nieludzką porą, nie była jakoś specjalnie podejrzana. Przecież Jagoda nieraz obejmowała mnie tak samo, jak i ja obejmowałam ją. Bo jedna z nas miała jakiś problem i chciała się wygadać drugiej, bo byłyśmy najzwyczajniej w świecie zziębnięte i szukałyśmy ciepła znajomego ciała, albo czasami nawet bez żadnego wyraźnego powodu. Ot tak, dla samej bliskości obcowania z drugą osobą. Stąd dobrze znałam jej wciąż nie w pełni rozkwitłe kształty, jedwabistą fakturę młodziutkiej skóry, słodki zapach spływających miękkimi falami włosów…
    
    Ręka Jagody, tym razem bez jakiegokolwiek udawania, znalazła się ponownie na moim biuście. W takim razie i ja nie miałam zamiaru ukrywać dłużej, że wybitnie mi to nie odpowiadało.
    
    – ...
«1234...23»