1. Mechanizm wyparcia


    Data: 31.01.2024, Kategorie: Mamuśki młody, Brutalny sex BDSM Autor: SecretlyPervertGirl

    ... dreszcz targał kończynami. Na wspomnienie dzisiejszych przeżyć ręka sama powędrowała w kierunku cipki. Delikatnie przeczesywałam krótkie włoski i masowałam łechtaczkę nad obolałą cipką. Po długiej chwili postanowiłam się troszkę ogarnąć. Powolutku usiadłam na skraju łóżka. Spróbowałam wstać, lecz nogi odmówiły posłuszeństwa. Opadłam z klapnięciem na podłogę. Przytrzymując się szafki nocnej udało mi się wstać. Czułam jakbym odbyła jazdę na nieokiełznanym rumaku.
    
    - Coś ty ze mną zrobił? – powiedziałam na głos. Na drżących, ugiętych i rozchylonych nogach w ślimaczym tempie skierowałam się do łazienki, opierając się o wszystkie możliwe ściany i meble. Gdy dotarłam do celu spojrzałam w lustro. Moje włosy przypominały gniazdo wrony, całe ciało kleiło się od potu. Rozmazany makijaż zmieszał się ze śliną i nasieniem, tworząc gęstą powłokę. Zaklejone spermą oko piekło jak diabli. Westchnęłam i zaczęłam przemywać. Wtedy dotarło do mnie coś, co jakoś przedtem wyleciało mi z głowy. Przepełniona strachem dokonałam szybkiej kalkulacji. Uff, na szczęście nie ma szans, bym zaszła w ciążę. To byłaby katastrofa. Z ulgą opadłam na taboret. Nie miałam siły, by wykąpać się lub wziąć prysznic. Zamyśliłam się. Zawsze wyobrażałam sobie seks jako stosunek dwojga ludzi, pragnących dać sobie nawzajem maksimum przyjemności. Jak to możliwe, że chłopak egoistycznie dążący do spełnienia wyłącznie swoich żądz dostarczył mi tyle wspaniałych wrażeń? To nie tak, że cieszyłam się z tego co się wydarzyło. Miałam świadomość reperkusji i ciążącego sumienia, może nawet wstydu, jednak nie umiałam tego żałować. Nie odczuwałam też żadnych pozytywnych uczuć do Igora – dalej uważałam go za skończonego dupka. Mój umysł starał się oddzielić to wydarzenie od reszty życia, tak jak filtruje sny od jawy. Teraz liczy się tylko to miłe odczucie w kroczu, a także wrażenie... młodości? Świeżości? Teraz będę udawać, że nic się nie stało. Przecież w końcu to był tylko ten jeden raz. Jeden, jedyny raz...
    
    cdn.(?)
«12...11121314»