1. Niezły numer


    Data: 26.10.2019, Kategorie: Dojrzałe Mamuśki Autor: GreatLover

    Witajcie. Zanim opowiem wam historię, którą przeżyłam parę lat temu pozwólcie, że opowiem wam o sobie w kilku słowach.
    
    Nazywam się Małgorzata, chociaż przywykłam już do tego, że wszyscy nazywają mnie Gosią. Mam niecałe 35 lat a najlepsze lata swojego życia poświęciłam mojemu, byłemu już, mężowi – Markowi.
    
    Na studiach tworzyliśmy niezwykły, intensywny związek a zaraz po uzyskaniu tytułów zdecydowaliśmy, że musimy zamieszkać razem. Nie dalej jak dwa lata po tej decyzji powiedzieliśmy sobie sakramentalne "tak". Czułam się wyjątkowo, jako "Pani Małgorzata" z łatwością odnajdując się w nowej roli. Niestety, nic nie trwa wiecznie – po niemal roku starań zrobiliśmy odpowiednie badania i usłyszeliśmy diagnozę, która brzmiała dla nas obojga jak wyrok – nie mogłam zajść w ciążę.
    
    Mocno to przeżyłam. Marek, będąc moją opoką pocieszał mnie jak mógł. Niemal na dwanaście miesięcy nie wróciliśmy do Polski podróżując po najróżniejszych zakątkach świata. Marek dwoił się i troił by poprawić mi nastrój i sprawić bym zapomniała o tym, o czym mówił lekarz. Doceniałam jego wysiłki i starałam się udawać zachwyt nad zabytkami, kulturą i zwyczajami krajów, które odwiedzaliśmy. Gdy wieczorem spacerowaliśmy po plaży w Kalifornii rozpłakałam się, widząc jak dwoje ludzi, nieco starszych od nas, bawi się z pokaźną gromadką dzieci. Wtedy Marek uznał, że pora wracać.
    
    Podróż do Polski upłynęła nam w ciszy. Siedzieliśmy koło siebie w samolocie, Marek przez cały czas trzymał mnie za rękę a ja ...
    ... popadałam w coraz większą rozpacz. Czułam się jałowa, bezwartościowa, pusta. Gdy w końcu wróciliśmy do siebie odczekałam parę dni, zanim nieśmiało zapytałam męża, czy możemy szczerze porozmawiać. Wtedy bomba wybuchła.
    
    Marek był wściekły – na świat, na życie i podejrzewam – najbardziej na mnie za sytuację, w której się znalazł. Krzyczał, że to nie wszystko tak powinno wyglądać, że nie o tym marzyliśmy. Oniemiała stałam i patrzyłam na człowieka, który był moim życiem. Skończyło się tym, że Marek tak jak stał wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Zostałam sama.
    
    Od tamtej chwili wszystko toczyło się coraz gorzej. Marek zostawał w pracy dłużej ode mnie, co miało przełożenie na nasze finanse, ale zupełnie mnie to nie obchodziło. Naprawdę, oddałabym wszystkie pieniądze świata by tylko odzyskać człowieka, który codziennie coraz bardziej się ode mnie oddalał. Zaczął ostro pić, awanturować się. Nigdy mnie nie uderzył, ale zdarzało się, że zaniepokojeni sąsiedzi wzywali policję. Czułam, jak obgadywali nas za naszymi plecami.
    
    Któregoś dnia wróciłam z pracy do domu i zauważyłam spakowane walizki. Przywykłam do jego wyjazdów służbowych, ale tym razem obudził się we mnie niepokój – walizek było więcej a kiedy spojrzałam niepostrzeżenie do jednej z nich zauważyłam, że są w niej jego codzienne ubrania. Co to miało znaczyć? Drżąc jak osika pytałam, skomlałam i błagałam go by powiedział mi, co zamierza, ale on bez słowa dalej pakował swoje rzeczy. Siedziałam przy stole w salonie kiwając ...
«1234...14»