1. Ponad prawem


    Data: 16.02.2024, Kategorie: homo, domowa dyscyplina, bdsm policja, spank, Autor: Xenka

    ... odetchnął głębiej. Zastanawiał się w takich chwilach, co Matt w ogóle robi w policji. Amerykański wymiar sprawiedliwości na pewno nie potrzebował jednostek myślących i zachowujących się w taki sposób. W Nowym Jorku coś takiego nigdy by nie przeszło.
    
    – Powiem ci, co teraz zrobisz – dodał, nadal nie dając dojść do głosu swojemu wybrankowi. – Odłożysz talerze do zmywarki, a potem pójdziesz do salonu, wybierzesz sobie jeden z kątów i wciśniesz w niego nos. I zostaniesz tak, dopóki do ciebie nie przyjdę.
    
    – Co? – mężczyzna poderwał się na równe nogi i podszedł kilka kroków – Nie mówisz poważnie – pokręcił głową, jednak widząc zacięty wyraz twarzy jasnowłosego, pewność zniknęła z jego twarzy i głosu. – Nie… Nie masz pojęcia jaka jest prawda, więc czemu w ogóle wtrącasz się w moje sprawy? Ja nie wtykam nosa w to, czy poprawnie zdiagnozowałeś objawy choroby człowieka czy nie, albo czy nie pomyliłeś się podczas sprawdzania pracy któregoś z uczniów. A ty po rozmowie z jakąś przewrażliwioną paniusią, która nie radzi sobie z dzieckiem oceniasz mnie! – powiedział unosząc ton.
    
    Wciąż nie był to jednak krzyk. Nie ośmieliłby się krzyknąć na Vinceta. Wiedział, że skończyłoby się to bardzo źle.
    
    Vince’a zupełnie nie zdziwił ten opór. Spodziewał się go. Był na niego gotów.
    
    Matteo taki był. Buntowniczy, waleczny, nieposkromiony. Vince to w nim uwielbiał. Czuł się przy nim bezpiecznie pod każdym względem. Ukochany przypominał mu dziką panterę. Dumną, kroczącą zawsze własną drogą, ...
    ... niezależną. Przepiękną w swojej nieokiełznanej naturze.
    
    Gdy się złościł, jego brązowe oczy skrzyły się złotymi odcieniami. Nieujarzmiona siła natury.
    
    I wtedy nadchodził on, Vince Walker, aby nałożyć panterze obrożę, zmusić ją do powściągnięcia instynktu wolności, otoczyć opieką, która wymagała zrzeczenia się niezależności.
    
    – Chętnie wysłucham tego, jaka jest twoja prawda. Za pół godziny. Kiedy przyjdę do salonu i zobaczę cię stojącego z nosem w kącie – Vince pozostał nieugięty w swojej decyzji.
    
    Nie tłumaczył się, nie wchodził teraz w polemikę. Wiedział, że rozsądkiem nie da się wygrać z emocjami.
    
    Szczęka Matta na przemian zaciskała się i rozluźniała, jakby ten ledwo panował nad sobą. Był naprawdę wściekły i jeszcze kilka lat temu w tej sytuacji zapewne jego złość odczuły by nie tylko leżące w zasięgu jego ręki przedmioty, ale i osoby znajdujące się w pobliżu. Vincent jednak skutecznie oduczył go tego rodzaju odreagowywania złości, choć i tak gdy czasem zabrakło go przy nim, emocje znacznie go ponosiły.
    
    Tak jak dziś przy tych chłopcach.
    
    – Dlaczego nie możemy porozmawiać teraz? – zapytał gniewnie, lustrując stojącego przed sobą mężczyznę uważnym spojrzeniem.
    
    Jego spokój był tak irytujący!
    
    Czasem Matt naprawdę chciał, by chociaż krzyknął wyrażając złość a nie… Patrzył tym rozczarowanym wzrokiem, którego tak bardzo nienawidził.
    
    W pierwszym odruchu Vince chciał odpowiedzieć swojemu mężczyźnie wyczerpującym wyjaśnieniem, podpierając się logicznymi ...
«12...91011...25»