-
Ponad prawem
Data: 16.02.2024, Kategorie: homo, domowa dyscyplina, bdsm policja, spank, Autor: Xenka
... wtedy byłem zdenerwowany i zirytowany. Wiesz, że czasami nie panują nad sobą. Ci gówniarze wyprowadzili mnie z równowagi – westchnął głęboko, patrząc na swoje dłonie, po czym uniósł swój wzrok w jasne oczy swojego mężczyzny. Piękne tęczówki, które nawet w ciemności były widoczne jakby odbijały światło stojącej za oknem latarni ulicznej. Nienawidził gdy były smutne lub zatroskane. A takie właśnie były i jedyną rzeczą jakiej Matt pragnął teraz najbardziej, było by to nie on był powodem smutku w jego oczach. Zdecydowanie wolał być powodem jego radości. – Wiem. Rozumiem to. Ale chciałbyś, żebyś próbował lepiej nad sobą panować. Vince mówił łagodnie, niemal prosił. Wiedział, że jego spokój udziela się Matteo, którego porywcza natura potrzebowała wyciszenia. Przysunął się bliżej i złożył pocałunek na policzku ukochanego. Nie musiał niczego teraz mówić, bo powtarzał to już wiele razy wcześniej. Jestem tutaj, jestem dla ciebie, jestem z tobą. Nie oceniam cię i nie osądzam. Kocham cię i zawsze będę cię wspierał. Mogę cię ukarać, ale nigdy nie stanę przeciwko tobie. Nadal nie mówiąc ani słowa, odchylił się i oparł plecami o sofę. Zrobił muskularnemu ciału swojego mężczyzny miejsce na przełożenie się przez jego kolana. Uważał, że wszystko zostało już wyjaśnione i nie ma sensu tego dłużej przeciągać. – Tylko nie myśl, że na klapsach się skończy – zaznaczył sucho. – Poczujesz to dzisiaj na tyłku, obiecuję – dodał, pokazując Mattowi gruby pas. – Przecież… ...
... Powiedziałem, że wszystko rozumiem oraz, że trochę niewłaściwie się zachowałem. – zaczął – Nie jestem dzieckiem, zdaję sobie sprawę ze swoich czynów. Zadzwonię do tej kobiety i przeproszę za nadużycie jakiego się dopuściłem… – powiedział z napięciem – Obiecuję, mogę to zrobić nawet przy tobie. Odsunął się lekko, patrząc intensywnie w oczy jasnowłosego mężczyzny z nadzieją. Gdzieś w środku czuł jednak, że Vincent nie przystanie na jego propozycję. Lub może bardziej prośbę? Vince posłał mu spojrzenie, które balansowało na granicy rozbawienia i jawnej ironii. – Oczywiście, że nie jesteś dzieckiem i zdajesz sobie sprawę ze swoich czynów. Jesteś stróżem prawa, więc wiesz najlepiej, że przyznanie się do winy i skrucha są ważne, ale z całą pewnością nie zwalniają z kary. Ten wieczór był tak długi i męczący, a Matt jeszcze dodatkowo wszystko utrudniał. – Zachowaj się jak na mężczyznę przystało i przyjmij konsekwencje swoich błędów. A potem faktycznie zadzwonisz do pani Jones, czego ci nie zazdroszczę – przyznał – i przeprosisz ją. Bo ludzie w tym mieście zasługują na policjantów, którym mogą ufać. Zgadzasz się ze mną? – Tak – westchnął chłopak i zwiesił głowę – Tak, masz rację Vin. Zawsze ją masz – dodał z rezygnację, po czym podniósł się na nogi. Niezbyt chętnie sięgnął do guzika czarnych, przetartych jeansów, które idealnie opinały się na jego umięśnionych udach i krągłych pośladkach. Z jednej strony, nie usłyszał polecenia o zdjęcie ich, z drugiej jednak ...