Ponad prawem
Data: 16.02.2024,
Kategorie:
homo,
domowa dyscyplina,
bdsm
policja,
spank,
Autor: Xenka
... podskoczył w miejscu na uniesiony głos swojego partnera. Zachował jednak spokój i odetchnął głęboko.
– Ciężko nie palić, pracując z taką bandą kretynów – przyznał, a widząc wzrok Vica wywrócił jedynie oczami – Daj spokój, to tylko jeden papieros, raz na jakiś czas to nic wielkiego.
Przez chwilę zastanawiał się, czy może lepiej skłamać, że nasiąknął dymem, stojąc w pomieszczeniu gdzie palili inni. Wolał jednak nie ryzykować kłamstwem. Już nie raz się przekonał, że to zły pomysł.
I to na własnej skórze.
Vince zastanawiał się czasami, gdzie przebiega ta cienka granica pomiędzy utrzymaniem dyscypliny w domu a wprowadzeniem w nim terroru. Czasami zdawało mu się nawet, że na niej balansuje, nakładając na swojego partnera kolejne nakazy i zakazy.
Kto żył w taki sposób? Bardzo niewielu ludzi. On sam nie znał nikogo innego, kto zdecydowałby się na taką formę związku. I chociaż jak dotąd między nim a Mattem to doskonale zdawało egzamin, Vince nie chciał przesadzić i stać się tyranem.
Mając to na uwadze, odetchnął głębiej i wyraźnie się rozluźnił.
Uznał argument swojego mężczyzny, że jeden papieros od czasu do czasu to jeszcze nic złego. Nie było o co robić problemu i psuć miłego wieczoru. Mimo wszystko nie mógł tego ot tak zostawić.
Chwycił tamtego za biodra i z pewnym wysiłkiem przyciągnął do siebie.
Nie można było się dziwić – Matt był o wiele masywniejszy, a na jego sto osiemdziesiąt funtów wagi składały się same mięśnie, z czego część przypadła na ...
... zgrabny tyłeczek.
– Raz na jakiś czas – podkreślił Vince, patrząc z mocą w oczy ukochanego. – Nie chcę cię potem odwiedzać w szpitalu na oddziale onkologii, jak dorobisz się raka płuc. Wiem, co mówię. Jestem lekarzem – przypomniał.
– Obiecuję – zbliżył się do niego i delikatnie przysunął swoje usta do warg jasnowłosego mężczyzny. – Mój doktorku – uśmiechnął się lekko, a potem odetchnął – Jestem śmiertelnie głodny, ostatni raz jadłem przed całą akcją z tymi nieletnimi narkomanami. – czule przejechał dłonią po włosach swojego partnera – Uwielbiam gdy gotujesz…
– Wiesz, że gotowanie okazało się całkiem przyjemnym zajęciem? – rozchmurzył się Vince. – W gruncie rzeczy przygotowywanie kurczaka do pieczenia nie różni się tak bardzo od przeprowadzania sekcji na człowieku – błysnął złotą myślą, drapiąc się po ładnym nosie.
– Pomóż mi z tym – poprosił, odwracając się i podając Mattowi pieczeń ułożoną na dużym, owalnym talerzu.
Stół był już przyszykowany do kolacji. Rozlany w czasie gotowania sos zmyty, obrus wyprany, zastawa rozłożona. Nawet światło wydawało się świecić jakby cieplejszym odcieniem. Tworzyło niemal romantyczny nastrój.
– To co w końcu z tymi dzieciakami? – zaciekawił się Vince, sięgając po garnek z warzywami.
– W zasadzie nic szczególnego – przyznał, wzruszając ramionami, po czym prychnął. – Bądź raczej nic, co w tych czasach można by było uznać za nietypowe lub niespotykane. Ja w wieku piętnastu lat najbardziej zabronioną rzeczą jaką robiłem, było granie ...