Ponad prawem
Data: 16.02.2024,
Kategorie:
homo,
domowa dyscyplina,
bdsm
policja,
spank,
Autor: Xenka
... o nim podobnie. Z takim głosem, jego chłopak mógłby zdobywać świat. Z resztą, za co by się nie zabrał wyszłoby mu to perfekcyjnie. No, może poza bieganiem.
Zaśmiał się na myśl wspólnego treningu na który kiedyś go zabrał, i po zaledwie 20 minutach biegu, jego partner wyglądał, jakby miał wyzionąć ducha na środku polnej drogi.
Z uśmiechem upił łyk wina, oczekując na niego.
W słuchawce Vince usłyszał ciepły głos pani Jones.
Zaskoczył go telefon od matki ucznia o tak późnej. Minęła dziewiąta. Nowy Jork o takiej godzinie dopiero budzi się do życia, ale to miasteczko zazwyczaj o tej porze już układa się do snu. Nie dlatego, że mieszkają tutaj sami cnotliwi, bogobojni ludzie, którym przez myśl nie przeszłoby zarywanie nocy dla oddawania się uciechom duchowo–cielesnym.
Po prostu nocą nie było tutaj nic do roboty.
Może ze trzy sklepy pozostawały otwarte przez całą dobę. We wszystkich sprzedawano głównie alkohol.
– Dobry wieczór, pani Jones. Miło mi panią słyszeć – Vince ze szczerą sympatią przywitał się z kobietą.
Szanował ją za siłę i hart ducha. Sama wychowywała czterech synów, utrzymując się jedynie ze skromnej pensji pielęgniarki.
– Nie wiem, czy to taki dobry wieczór, panie Walker. Na pewno nie dla mnie.
Z każdym kolejnym słowem głos pani Jones załamywał się coraz mocniej pod wpływem silnego zdenerwowania. Kobieta musiała drżeć. Oddychała szybko i płytko.
Vince sięgnął po taboret i usiadł na nim, czując, że szykuje się jakaś dłuższa ...
... rozmowa.
– Co się stało?
– Ja po prostu chciałam pana poprosić, żeby pan nie dopuszczał do takich sytuacji jak ta dzisiejsza! Ja sobie nie życzę… Ja nie mogę się zgodzić… – silne podniecenie emocjonalne odbierało biednej kobiecie siłę do mówienia. – Panie Walker, ja wiem, że mój Niles czasami bywa nieusłuchany. Ja wiem, że on wpada w tarapaty… Ale to dlatego, że nie ma ojca. Wie pan o tym. A dzisiaj… Ja nie mogę się na coś takiego godzić.
– Był jednym z tych zatrzymanych dzieciaków? – domyślił się Vince.
– Ale on nie miał przy sobie niczego! – pani Jones podniosła histerycznie głos. – To jest dobry chłopak, tylko on nie ma ojca – powtarzała. – Ale oficer Rodriguez… On nie może tak traktować dzieci!
– Co takiego zrobił pani synowi?
Mężczyzna wbił w swojego partnera wzrok tak surowy, że aż dziw, że tamten nie padł jak przebity sztyletem.
– Ach, a więc pan o niczym nie wie – pani Jones wypowiedziała te słowa z goryczą i czymś, co nie spodobało się Vince’owi. Nutką ironii. – Niles wrócił do domu i płakał, że oficer Rodriguez tak źle go traktował. Szarpał nim, wrzeszczał na niego, groził. Mój Niles ma podartą koszulkę. Ja panu pokażę, panie Walker. Ja mogę nawet teraz…
– To nie będzie konieczne – przerwał jej uprzejmie Vince.
– Niles ma sińce na nadgarstkach, bo kajdanki były zaciśnięte tak mocno! Po co zapinać w kajdanki piętnastoletniego chłopca? On jest naprawdę niewinny, panie Walker. On nigdy nie brał niczego. Jestem jego matką, wiem to. Czułabym w sercu, gdyby ...