...czyli punkt widzenia zależy od punktu…
Data: 18.02.2024,
Kategorie:
bdsm
Brutalny sex
Lesbijki
Autor: Agnessa Novvak
... kilkakrotnie czymś równie cienkim, co sztywnym. Przełknęłam ślinę. Musiała trzymać zwykłą, najzwyklejszą trzcinkę. Wydawałoby się niegroźny, całkiem niepozorny patyczek, który jednak w odpowiednich rękach stawał się najstraszliwszym postrachem każdej uległej i każdego uległego, niezależnie od ich doświadczenia oraz przekonania o własnej wytrzymałości.
Nie miałam już czasu się nad tym zastanawiać, bo idealnie wycelowany cios spadł na moją kobiecość. Po sekundzie drugi, znacznie silniejszy. Momentalnie zaczęłam wydzierać się na całe gardło. Uderzenia stawały się coraz mocniejsze, zahaczając także o wystające kości miednicy, żebra i w końcu sutki. Ostatkiem woli skamlałam o litość, zachłystując się własnymi łzami, spływającymi strumieniem do gardła.
Musiałam nie być świadoma odpięcia poprzeczki spomiędzy nóg, bo dopiero uderzenie stopami o podłogę przywróciło mnie do rzeczywistości. Próbowałam utrzymać się w pionie, ale nie byłam w stanie i bezwładnie upadłam na dywan. Roksana, tym razem z niezwykłą czułością, ściągnęła mi opaski z kostek oraz nadgarstków. Zdjęła ze mnie koszulkę – czy raczej to, co z niej zostało – i podniosła z taką lekkością, jakbym nic nie ważyła.
Przy pierwszym kontakcie zmaltretowanego ciała z chłodną satyną aż syknęłam, lecz z każdą kolejną chwilą cudowna miękkość pościeli koiła ból. Podobnie jak dotyk delikatnej dłoni na szyi i obojczykach oraz ciepły oddech, owiewający policzek. Bezwiednie rozchyliłam wargi, lecz zamiast wymarzonego języka ...
... powitałam pomiędzy nimi zakończony długim paznokciem palec. Po krótkiej chwili zniknął i on, a ja znów zastygłam w oczekiwaniu. Byłam tak umęczona i skołowana sprzecznymi sygnałami wysyłanymi przez moją Panią, że już zupełnie nie miałam pojęcia, co robić.
W przeciwieństwie do niej.
Ponownie poczułam jakby… Nie, tym razem to na pewno były usta! Ciepłe i wilgotne, objęły jeden sutek, pociągnęły go lekko i puściły z cichym cmoknięciem. Później to samo powtórzyły z drugim. Powolutku, całus za całuskiem, posuwały się wyżej, ku dekoltowi, brodzie…
Doczekałam się. Wreszcie! Po latach oczekiwania najcudowniejsze wargi na calutkim świecie zetknęły się z moimi, tak przecież zwyczajnymi i niewartymi uwagi. Przynosząc ze sobą posmak wypitego niedawno drinka, szminki oraz ledwo powstrzymywanego szaleństwa namiętności.
Pierwszy raz pocałowałam Roksanę w usta. Ona pocałowała mnie. W gruncie rzeczy było mi wszystko jedno.
– Spójrz na mnie. – Dobiegł mnie kolejny szept.
Drżącymi dłońmi rozpięłam maseczkę i przetarłam wciąż załzawione oczy. Roksana uśmiechała się tak słodko, tak niewinnie… Chwyciła mnie za dłoń, splotła palce i pogładziła po włosach.
– To był ostatni raz, Katio. Wybacz, ale musiałam to zrobić. Żebyś zrozumiała, że nie masz do czego wracać. Od teraz nie jesteś już dla mnie niewolnicą, poddaną czy Suką – nieoczekiwanie skrzywiła się na to określenie, choć przecież wcześniej regularnie go używała – lecz kobietą. I przede wszystkim jako kobietę mam zamiar cię ...