Porwana - cz. 1
Data: 23.05.2019,
Kategorie:
Tabu,
Hardcore,
Autor: SataheShetani
— RATUNKU!
Księżniczka Ellea nie miała szans na wyrwanie się z objęć dwóch potężnych orków, śmierdzących i całkowicie odrzucających. Mogła tylko krzyczeć, choć nie liczyła, by ktokolwiek usłyszał rozpaczliwe wołanie z dalekich od zamku alejek ogrodowych.
Młoda dziewczyna była przerażona obecną sytuacją; a co, jeśli zrobią jej krzywdę? Co, jeśli nigdy nie wróci do domu? Co, jeśli to tylko początek? Może później porwą Feannie, jej ukochaną, młodszą siostrzyczkę? Potrząsnęła mocno głową, co orki odebrały jako próbę uwolnienia się, więc zacisnęli dłonie mocniej na drobnych ramionach Ellei.
Krzyk nie przyniósł ratunku, nikt się nie zjawił, by ocalić księżniczkę. W błękitnych oczach umarła nadzieja, a pojawiły się łzy – pozwalała ciągnąć się po ziemi za ręce niczym szmaciana laleczka.
Jeszcze raz, ostatni, w rozpaczy, próbowała się wyrwać, lecz jeden z nich uderzył ją pięścią w głowę; złote włosy pokrył szkarłat krwi, a księżniczka straciła przytomność.
₪
Obudziła się obolała i zziębnięta. W pierwszym odruchu chciała znaleźć cokolwiek, czym mogłaby się okryć, a przez to ogrzać, lecz okazało się, iż leżała na kamiennej podłodze całkowicie naga. Dopiero wtedy przypomniała sobie, że dwójka brutalnych orków porwała ją prosto z królewskiego ogrodu. Pewnie miała być zakładnikiem, który ojciec wykupi za góry złota. Chcieli ją złamać, zamknąć w klatce strachu i rozpaczy.
“Muszę być silna”, pomyślała. “Muszę to zrobić dla Feannie.”
Myśl o młodszej siostrze ...
... podnosiła Elleę na duchu. Zacisnąwszy zęby, usiadła, podciągnęła kolana pod brodę i objęła nogi rękoma. W ten sposób mogła osłonić nagie ciało przed wścibskim, palącym wzrokiem orków (którzy zapewne zaraz się pojawią), a jednocześnie utrzymać choć trochę ciepła.
Pomieszczenie, w jakim była, miało może dziesięć stóp szerokości i około piętnastu długości. Ściany oraz podłogę wykonano z tego samego kamienia, żelazne uchwyty trzymały tlące się pochodnie. W pomieszczeniu stało tylko drewniane wiadro. Ellea domyśliła się, iż to stanowiło prowizoryczną toaletę w jej więzieniu. Przełknęła, patrząc na ciężkie drzwi okute żelazem.
Miała mętlik w głowie, a w sercu gościł strach. Nie. Nie mogła sobie pozwolić na utratę kontroli, na panikowanie. Potrzebowała zachować trzeźwy umysł, byle tylko jakoś wykaraskać się z obecnej sytuacji. Nie mogło być tak źle... Przecież ze wszystkiego istniało jakieś wyjście. Tak przynajmniej mówił król Eagert, ojciec Ellei i Feannie. Był świetnym strategiem, istnym geniuszem znajdowania rozwiązań w sytuacjach takich jak ta, w której znajdowała się teraz Ellea. On z pewnością nie miałby problemu, aby zachować zimną krew, a potem uciec orkom.
“Skup się, skup się, skup się...” Zamknęła oczy, by jak najbardziej skoncentrować umysł. “Ojciec i nauczyciele, piastujący opiekę nad twoją wiedzą, wszystko ci przekazali, Ell. Przecież wiesz, że możesz to świetnie rozegrać, gdy ktoś dopuści cię do głosu, prawda? Dyplomacja.” Starała się uwierzyć we własne możliwości, ...