Porwana - cz. 1
Data: 23.05.2019,
Kategorie:
Tabu,
Hardcore,
Autor: SataheShetani
... jej stronę szeroki uśmiech, po czym zeskoczył z pa****tu. Zbliżał się do niej powoli, z rozmysłem, lecz nie kojarzył się jej z drapieżnikiem. Raczej z fantastycznym strategiem, którego pomysł poprowadził wojów do zwycięstwa. — Zostałaś sprzedana, księżniczko. Jak niewolnica. W zamian musiałem wyłącznie obiecać, że nie najadę więcej waszych ziem. — Wzruszył ramionami.
Słuchała go uważnie, jednak wciąż do niej nie docierało, co powiedział. Musiała się najwidoczniej przesłyszeć. Może wciąż jeszcze śniła? Albo dosypano jej coś podczas wczorajszej kolacji, co wywoływało halucynacje i tak naprawdę nic się nie wydarzyło? Potrząsnęła głową, oparłszy ciężar ciała na łokciu. W półleżącej pozycji, na boku, wlepiała w niego oczy. To musiała być pomyłka. Przecież ojciec nigdy nie zrobiłby jej takiej okropności, prawda? Przecież ją kochał, na wszystkich bogów! Dlaczego miałaby uwierzyć temu potworowi?
Zaraz jednak w jej głowie rozbrzmiały wątpliwości. “Ile razy ojciec podkreślał, że najważniejszy dlań jest pokój? Ile razy mówił o tym, że zrobi wszystko, by go zachować, by nie doprowadzić do wojny?” Myśli coraz głośniej huczały w jej głowie, przez co miała wrażenie, że wreszcie wybuchnie. Złapała się za skronie, wbijając paznokcie w skórę, zacisnęła powieki.
To. Nie. Mogła. Być. Prawda! ...prawda?
Wciąż leżąc z zamkniętymi oczyma, poczuła, że materac przed nią się ugiął. Po chwili jej ciało, nagie i ...
... drżące, gładziła ciepła, czuła dłoń. Zachowując się całkowicie nielogicznie, podpełzła do króla, a potem wtuliła w niego i rozpłakała się.
Pozwalał jej na wyrzucenie z siebie wszelkich emocji w milczeniu. W duchu była mu wdzięczna, iż nie czynił żadnych złośliwych uwag, że powstrzymał się od niepotrzebnych komentarzy. Nie wiedziała, dlaczego siedział cicho, ale doceniała to. Do tego starał się ją uspokoić swoim delikatnym zachowaniem. I choć było to absurdalne, poczuła spokój. Instynktownie wiedziała, że tu była bezpieczna. On jej nie zdradził. Wprost mówił o swoich zamiarach. Nawet jeśli były złe. Tymczasem ojciec, jej własny ojciec postanowił wbić ostrze między żebra, celując w serce. Jak zwykły najemnik, bez szacunku do siebie i innych, wbił jej nóż w plecy.
Czy naprawdę jej życie było tak mało warte, że król był w stanie ją poświęcić? Dla swojego spokoju?
— Wiem, księżniczko — szepnął nagle król. — Wiem, jak się czujesz. Tu jesteś bezpieczna. Nigdy cię nie oddam. Już nigdy nie zrobię ci krzywdy — obiecał. Ucałował czubek jej głowy. — Po prostu uznałem, że powinnaś wiedzieć, czemu nikt nie przybył ci na ratunek.
Uniosła nieco głowę, starała się uśmiechnąć. Miała czerwone od płaczu oczy.
— Dziękuję — odrzekła równie cicho, starając sobie w głowie poukładać wszystko, co wydarzyło się w przeciągu dnia lub dwóch. Była i tak wystarczająco szalona, wypłakując się swemu oprawcy w ramię.