Blanka, cz. 6.
Data: 24.02.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... spermy, które spadły na mój brzuch i piersi, a potem wepchnął mi go w usta. W ogóle podczas seksu był całkiem innym mężczyzną. Twardy, stanowczy, chwilami brutalny, wręcz groźny. Nie poznawałam go. Obciągałam posłusznie, wiedząc, że odmowa może spotkać się z agresją. Kto mi tutaj pomoże? Sama zgodziłam się na wspólny wyjazd. Wreszcie wysunął penisa z moich ust. Zszedł z naszego łoża i grzebał w eleganckiej torbie podróżnej. Ucieszyłam się, że to już koniec. Podniosłam się.
– A ty dokąd? – chłodnym tonem zatrzymał mnie w pół kroku.
– Noo, do łazienki. Chciałam wziąć prysznic – stałam i wyglądałam jak przestraszona pensjonarka. Naga pensjonarka. Zawstydzona zatrzymałam się za krzesłem, chcąc zasłonić krocze, a kolanem prawej nogi przykryłam lewe. Piersi objęłam ręką.
– Wracaj. Jeszcze nie skończyłem – stwierdził sucho. – Teraz zacznie się fajniejsza część zabawy – tajemniczy uśmiech wykrzywił jego twarz.
Nie wiem dlaczego, ale wystraszyłam się. Cofnęłam się i położyłam w wyzywającej pozie. Tak, jak lubił. Tak lubił każdy mężczyzna. I każdy mój klient.
Chrząknął, a kiedy spojrzałam na niego, przywołał mnie niecierpliwym gestem dłoni.
*
Z szeroko rozstawionym nogami klęczałam ubrana w dziwaczny ‘strój’. Złote kółka, połączone paskami w tym samym kolorze, tworzyły łańcuch, który otaczał moje piersi i opierał się na karku jak stanik, a inna część na wysokości piersi otaczała plecy. Z piersi ‘strój’ rozchodził się dwoma łańcuchami na brzuchu, znikał w kroczu ...
... i na pośladkach rozchodził się na boki, żeby nad biodrami przyłączyć się do pasa-łańcucha otaczającego mnie na wysokości pępka. Później na zdjęciach zobaczyłam, że na opalonym ciele taki łańcuch daje niezły efekt. Założyłam duże okulary przeciwsłoneczne. Upięłam włosy w kok. Bardzo mocno, przesadnie umalowałam usta. Jerzy robił mi zdjęcia w różnych pozach. Pokazałam rozchyloną pochwę, odbyt. Leżałam na tapczanie, rozwalona siedziałam w fotelu, leżałam w nim, stałam przy oknie. Potem zupełnie naga w samych szpilkach ubrana w kilka szali boa pozowałam na tle okna, ściany. Przy niektórych ujęciach ustawiał aparat na statywie i podchodził do mnie. Wkładał penisa w usta i robił taką fotkę. Albo grzebał w moich dziurkach. Był bardzo podniecony, nie znosił sprzeciwu, a ja posłusznie wykonywałam jego polecenia.
Po dwóch godzinach pozowania siedziałam zmęczona na tapczanie i popijałam sok, herbatę, colę. Wszystko, co oferowali. Czekałam na koniec albo dalszy ciąg.
– Podejdź do mnie – polecił, kiedy przewinął filmy i odłożył aparaty.
– Czyli jednak dalszy ciąg – westchnęłam w myślach i ze śladami sztucznego uśmiechu na zmęczonej twarzy podeszłam do niego. Nauczyłam się tak uśmiechać, a mężczyźni na ogół nie dostrzegali różnicy. Coś zabrzęczało, zadzwoniło i zanim zorientowałam się, założył mi kajdanki! Spojrzałam na niego zaskoczona. Nic nie rozumiałam. Był podniecony i zadowolony. Nawet penis mu sterczał! W kajdankach trzymał mnie do rana. Nie pozwolił mi wyjść na kolację. ...