1. Blanka, cz. 6.


    Data: 24.02.2024, Kategorie: Brutalny sex Autor: Tomnick

    ... kłamstwem.
    
    Jerzy trochę mówił o sobie. Pytał mnie o studia, kiedy dowiedział się, że jestem na stomatologii. I tak od słowa o słowa, zaczęliśmy spotykać się na kawę. Podczas drugiego spotkania zaproponował mówienie po imieniu. Spotkania zawsze trwały godzinę albo nawet nieco dłużej. Było miło, nie nudziłam się. Spotykaliśmy się mniej więcej co trzy tygodnie.
    
    Co ciekawe, nigdy nie przedstawił się nazwiskiem. O moje też nie pytał. Dobrze czułam się w jego towarzystwie, chociaż wolałam, żeby nikt z roku nie zobaczył nas razem. Przy czwartym spotkaniu zapytał, czy nie chciałabym towarzyszyć mu podczas prywatnego wyjazdu. Odpłatnie, oczywiście. Podał kwotę. Zaniemówiłam, a potem popełniłam prozaiczny błąd. Źle oceniłam go. Po chwili namysłu wyraziłam zgodę i poprosiłam o szczegóły.
    
    Zależało mu, aby wypaść efektownie i uznał, że młoda, atrakcyjna kobieta będzie świetnym ‘uzupełnieniem’, jak sam określił, podczas takiego niezobowiązującego, ale jednak dla niego istotnego spotkania. Nocleg we wspólnym pokoju. Seks za dopłatą, jeżeli wyrażę zgodę.
    
    – No, tak... – westchnęłam w myślach, kiedy to usłyszałam. Złudzenia rozwiały się. Zrobiło mi się gorąco, ale nie zareagowałam zbyt żywiołowo. Jednak zauważył, że na propozycję seksu i dopłaty za tę ‘usługę’ zareagowałam, ale nic nie powiedział.
    
    – Wyjazd w piątek, a powrót w niedzielę po obiedzie lub wieczorem, jeżeli będziemy mieli ochotę nacieszyć się urokami okolicy – ...
    ... kontynuował, cały czas obserwując mnie. – Tym razem spotyka się kilkanaście par. Panowie w sobotę ruszają na polowanie, a po obiedzie mamy ważne zebranie. Panie, cóż..., zależy od zainteresowań: jogging, spacery, gra w tenisa, brydż, sauna, pływanie, w ostateczności zakupy w pobliskim miasteczku. Obsługa zadba o wszystko, a wieczór należy już do nas – niby uśmiechał się beztrosko, ale jednocześnie bacznie przyglądał się mojej reakcji.
    
    A ja siedziałam wpatrzona w niego i udawałam, że pochłaniam każde słowo. Dla mnie liczyła się głównie odpowiedź na jedno pytanie: za ile?
    
    – Nie obawiaj się, nie spotykamy się dla grupowego seksu, chociaż są tam zwolennicy i takich zabaw. To spotkanie biznesowe, ale w wybranym gronie – kontynuował. – Tam będziesz wyłącznie moją partnerką. Nikt nie będzie ciebie wypytywał o charakter naszych kontaktów. Zresztą, to nieważne – zapewnił Jerzy z jowialnym uśmiechem. – Możesz odmówić. Naturalnie, bez żadnych konsekwencji dla naszej znajomości.
    
    Propozycja zrobiła na mnie spore wrażenie. Widział to. Nie mogłam odmówić. Oferował zbyt wiele. I dobrze płacił. Za wyrażenie zgody w prezencie otrzymałam elegancką sukienkę. Domyśliłam się, że traktuje ten wydatek jako inwestycję wielokrotnego użytku. Zakupy robiliśmy razem, więc uwzględniłam jego sugestie dotyczące dodatków.
    
    A potem ten niezapomniany, chociaż świetnie płatny weekend ze starszym panem w pałacyku... Tam poznałam jego drugą twarz.
    
    *
    
    Cdn. 
«12...5678»