Blanka, cz. 6.
Data: 24.02.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... na dalszą perwersyjną zabawę.
Drgnęłam przestraszona jego propozycją. Nie chciałam myśleć o tym, czym zabawa może skończyć się i czy jeszcze zobaczę moje pieniądze. A tak mu ufałam, naiwna... Językiem wypchnęłam penisa. Zebrałam się w sobie i:
– Nie tak się umawialiśmy – powiedziałam twardym tonem, chociaż wewnątrz dygotałam ze strachu.
*
Moja spokojna i stanowcza reakcja wywarła na nim wrażenie. Zniknął uśmiech i więcej nie ponowił propozycji. W milczeniu wykonał kilka zdjęć. Kiedy chciałam odwrócić głowę, złapał i przytrzymał mnie za włosy. Jego twarz wykrzywiał grymas złości. Jeszcze takim nie widziałam go.
– Teraz spróbujemy czegoś nowego – zapowiedział i na jego twarzy ponownie pojawił się uśmiech. Ale tak złowrogi, że bałam się zapytać o zapowiadaną nowość.
Uśmiech uzupełnił sztucznym penisem, który trzymał w ręku. Poruszał nim jako zapowiedź nowych wrażeń. Czekałam na wyjaśnienia.
– Siądź w fotelu i rozłóż nogi – polecenie wydał zaskakująco łagodnym tonem.
Usiadłam i rozstawiłam nogi. Głową wskazał na poręcze. Założyłam nogi na poręcze, dostęp do pochwy stał się jeszcze wygodniejszy. Ręce skute kajdankami trzymałam na brzuchu. Czekałam. Rozkuł ręce. Westchnęłam z ulgą. Szarpnął rękę do tyłu, potem drugą i skuł je za plecami.
– I po wolności! – pomyślałam smutno.
Stanął przede mną. Potem nad kostkami nóg założył mi szerokie pętle z czarnego, grubego materiału i przymocowany do nich sznurek przywiązał do nóg fotela. Już nie mogłam ...
... złączyć nóg. Miał swobodny dostęp do moich dziurek! Szarpanina była bezskuteczna. W ogóle nie reagował na prośby i krzyki.
– Teraz sprawdzimy, jak głęboko wejdzie w ciebie – sapnął, zaintrygowany wsuwaniem sztucznego penisa do pochwy. Jego penis też sterczał. Faceta ekscytował mój strach!
– On podnieca się przemocą! – przestraszyłam się. To zapowiadało cierpienie i ból. Jęknęłam ostrzegawczo. Penis był gruby i długi. Bałam się, że w ogóle nie wejdzie do pochwy!
– Dasz radę! – sapnął Jerzy, jakby czytał w moich myślach. Wpychał penisa krótkimi, energicznymi pchnięciami. Każdemu pchnięciu towarzyszył ból. Pojękiwałam, z obawą patrząc, jak rozpycha mi pochwę:
– Nie! Proszę, to zaczyna boleć! Przestań! Jerzy, słyszysz?! – protestowałam coraz głośniej.
– Za dużo gadasz. Nie za to zapłaciłem – stęknął zirytowany i podniósł się.
Penis tkwił może czwartą częścią we mnie, a ja czułam jedynie ból i skurcz napiętych mięśni. Byłam bliska histerii. Obserwowałam go.
Właśnie zapiął torbę i przyniósł jakiś przedmiot. Zanim zdążyłam zapytać, stanął przy mnie i coś owinął mi wokół głowy. Mimo mojego oporu wcisnął twardą część w usta.
– To knebel – wyjaśnił, kiedy zapinał go z tyłu głowy. – Teraz możesz jęczeć bez ograniczeń – powiedział usatysfakcjonowany i zapiął otwór usytuowany na ustach. Chwilę później znowu wbijał potężnego penisa do pochwy.
Już nie jęczałam. Teraz wyłam! Ślina ciekła mi z ust, po brodzie i kapała na dywan. Tak samo łzy. Nogi poruszały się jak w ...