Cóżeś ty uczynił, Adamie? Nic ponad…
Data: 28.02.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
ciąża,
Anal
edging,
Autor: Agnessa Novvak
... długości.
Słyszała jego rwany, chrapliwy oddech, przechodzący w gardłowy jęk. Widziała przymrużone, rozbiegane oczy i nerwowy grymas, przebiegający przez twarz. Czuła palce, wbite z cała siłą głęboko w jej piersi. Męskość, gwałtownie pulsującą na jej łonie i zalewającą kolejnymi falami gorącej, bryzgającej namiętności nie tylko kobiecość, ale i cały dół brzucha, uda i oczywiście prześcieradło.
Była podniecona na tyle mocno, że mogłaby bez problemu sama przeżyć orgazm w ciągu ledwie kilku minut. Ale po pierwsze, przyobiecała sama sobie, że powstrzyma nieco swoją i tak nadmiernie rozszalałą żądzę. A przynajmniej się postara. A po drugie, kiedy rozprostowywała mięśnie, poczuła niemiłe, kłujące uczucie gdzieś w dole brzucha. I chociaż i tym razem – bo nie był to niestety pierwszy przypadek – wszystko po chwili wróciło do normy, to był to dla niej wystarczający sygnał, że na dziś wystarczy.
Niestety, im Ewa mocniej starała się nie zaprzątać sobie głowy seksem, tym jej myśli stawały się coraz bardziej natarczywe i – nomen omen – włochate. Dlatego po obiedzie, zamiast bezmyślnie gapić się w telewizor, z którego i tak spodziewała się co najwyżej szczucia cycem, postanowiła skorzystać z zaskakująco przyjemnej jak na tę porę roku aury i zrobić sobie spacer. Na co i Adam przystał, choć nie tak ochoczo jak się spodziewała, marudząc po drodze coś o tym, że powinna odpoczywać, oszczędzać się i takie tam pierdoły.
Lokalny park nie stanowił może szczytu estetyki, zwłaszcza w ...
... połowie lutego, ale lubiła to miejsce, pozwalające na chociaż chwilę wytchnienia pośród chaotycznego zgiełku miasta. Przechadzała się po nim noga za nogą przez dobre pół godziny, z rzadka tylko wymieniając po parę zdań a potem znów milknąc na dłuższy czas, aż w końcu postanowiła przysiąść z Adamem na jednej ze skąpanych w ostatnich promieniach zachodu ławeczek.
Położyła rękę na wyraźnie odznaczającym się pod ciepłym paltem brzuchu i zamyśliła. Wiedziała, że postąpiła słusznie. Że nie chciała, nie potrafiła i po prostu nie mogła inaczej. I ani wtedy, ani teraz nie żałowała podjętej decyzji, chociaż nie raz sugerowano jej (mniej lub bardziej dosłownie, grzecznie i kulturalnie), że istnieje przecież inne wyjście. Łatwiejsze, szybsze, prostsze. Może i samolubne, ale równocześnie rozwiązujące od ręki zdecydowaną większość tak aktualnych, jak i potencjalnych problemów. Oraz, jak niektórzy twierdzili, bardziej „odpowiedzialne”. Bo nikt ani nic nie ma prawa zmuszać kobiety do czegokolwiek, prawda? Może robić, co tylko jej się żywnie podoba! Jej ciało, jej wybór! Szkoda tylko, że jedna z możliwości tegoś niełatwego przecież wyboru była otwarcie chwalona i promowana, a druga jawnie potępiana i wyszydzana. Niekoniecznie zgodnie z tym, co podpowiadało zarówno serce, jak i rozum.
Bo co ci wszyscy piewcy… Czy raczej piewczynie nieograniczonej niczym swobody, tolerancji czy wolnego wyboru, tak właściwie wiedziały o odpowiedzialności? Dojrzałości? Ponoszeniu konsekwencji własnych działań? ...