1. Mój mąż i ja (V)


    Data: 28.02.2024, Kategorie: Zdrada związek, Autor: edymis4601

    ... obiedzie był jeszcze deser. Trzeba przyznać, że Żaneta gotuje bosko. Wszystkie nażarłyśmy się jak rzadko kiedy. Zaproszenie dostałyśmy także na kolację, ale ja podziękowałam. Chciałam pobyć trochę sama. Nadal nie postanowiłam co zrobić dalej. Co zrobić z mężem i z całym swoim życiem. Wytłumaczyłam się wiec dziewczyną i ruszyłam do drzwi z zamiarem pojechania do domu. Usłyszałam jeszcze pytanie czy na pewno chce sama zostać.
    
    Potwierdziłam.
    
    Dziewczyny zrobiły smutne miny, ale nie oponowały. Znały mnie jak własną kieszeń i wiedziały, że jak coś sobie postanowię trzeba się na to zgodzić, bo ja zdania nie zmienię.
    
    Tak naprawdę jednak nie chciałam być sama. Ale nie chciałam też patrzeć na ich współczujący wzrok. Chociaż próbowały i starały się to ukryć i maskować były moimi przyjaciółkami i było im przykro, że tak się u mnie porobiło.
    
    Zawsze uchodziliśmy z mężem za wzór małżeństwa, wzór związku. Znaliśmy się od kiedy miałam 13 lat. Chodziliśmy ze sobą od kiedy miałam 16 lat. Ślub wzięliśmy po 4 latach. Zawsze jakoś się umieliśmy dogadać. Zawsze jakiś kompromis został zastosowany. Niektórzy nawet się śmiali, że to los starał się jak mógł żeby nas połączyć. I w sumie coś w tym jest.
    
    Dlaczego? Igor najpierw był chłopakiem mojej kuzynki. Tak się w sumie poznaliśmy. Chciałam traktować go jak kolegę mimo, że był 14 lat starszy. On jednak wydawał mi się zawsze niedostępny, nieufny i nie nawiązaliśmy jakiś bliższych relacji.
    
    Kiedy między nimi zaczęło się psuć moja ...
    ... siostra zaczęła chodzić z jego bratem. Nie trwało to długo, ale zawsze był kolejny powód do spotkań. Nasze relacje nie nabierały jednak kolorów. Dopiero kiedy właściwie kontakt urwał się kompletnie jakoś tak się stało, że zaczęliśmy gadać, że tak powiem na własne konto. Długo nikomu się nie przyznałam z kim się spotykam. Rodzice się nie dopytywali, siostra też. Właściwie nikt nawet nie wpadł na to, że ja i on, że my... a jednak.
    
    Siedziałam tak w aucie kiedy w szybę zapukała Edyta. Otworzyłam okno.
    
    - Wiem, że chcesz być sama ale czy możesz mnie rzucić do centrum? Umówiłam się z Tomkiem a nie chce brać swojego auta i zostawiać go byle gdzie.
    
    - Wsiadaj.
    
    Edyta nie czekała na kolejne zaproszenie tylko od razu usadowiła się na fotelu pasażera. Spytała co się tak zamyśliłam. Kiedy jednak nie odpowiedziałam dała mi spokój.
    
    Tak - to właśnie z nią miałam najlepszy kontakt. Rozumiałyśmy się prawie bez słów. Nigdy nie musiałyśmy się przed druga tłumaczyć. Byłyśmy bardzo blisko zachowując jednak skrawek przeżyć tylko dla siebie. I nigdy ta druga nie dopytywała na siłę. Normalnie przyjaźń idealna.
    
    Zapaliłam auto i ruszyłam. W drodze Edycie zadzwonił telefon. Po rozmowie można było wywnioskować, że spotkanie odwołane. Kiedy wyłączyła telefon odwróciła się do mnie całkiem i zaproponowała żebyśmy poszły na winko jakieś same, bo ją Tomek olał. Nie musiała mnie prosić. Chciałam właśnie zostać tylko z nią i pogadać od serca. Postanowiłyśmy pojechać do pizzerio - restauracji gdzie ...
«1234...16»