Weekend w Beskidzie
Data: 17.03.2024,
Kategorie:
małżeństwo,
Zdrada kontrolowana,
Fantazja erotyczne,
Autor: BlueNight
... chwili milczenia poprawił spodnie, chowając zwisający penis i ruszyliśmy. Nie powiem, nie odrywałam wzroku od jego ciała, fantazjując o tamtym chłopcu z imprezy i moim mężu.
Dalsza droga mijała nam w nieśpiesznym tempie. W ciepłym samochodzie, usypiana głosem lektora, rozbudzałam się, tylko, gdy Marek najeżdżał na jakąś wyrwę w drodze.
W pewnym momencie spostrzegłam stojącego przy drodze młodego mężczyznę, który pokazywał w naszą stronę znajomy gest. Miał na plecach ciężki plecak i wyglądał, jakby stał tutaj dłuższy czas. Na gałęzi nieopodal wisiała jego kurtka.
– Weźmiesz go? – zapytałam Marka. Pokręcił głową, po czym zjechał na pobocze i młodzik podbiegł do nas.
Okazało się, że zmierzamy w podobną stronę. Usiadł z tyłu i położył ciężki plecak za fotelem. Jechał autostopem z Wrocławia w Beskid Śląski, a od kilku godzin nie mógł złapać nikogo.
– Studiujesz Jacku? – zapytałam, przyglądając się jego rumianym, pokrytym lekkim meszkiem policzkom. Miał przyjemne rysy, z ciemnymi ustami i głęboko osadzonymi oczami. Wyglądał na lekko zawstydzonego.
– Tak, jestem na pierwszym roku geografii.
– Naprawdę. Zazdroszczę, chciałabym wrócić do studiów. Prawda Marek.
– Tak Julka. Nie ty jedna, korzystaj młody.
– Wszyscy to mówią i dzięki.
Miał lekko piskliwy głos, jakby nie do końca przeszedł mutację. Dostrzegł moje spojrzenie i zaczerwienił się, widząc, że przyglądam się mu uważnie. W pewnym momencie popatrzyłam mu prosto w oczy, jednocześnie masując wnętrze ...
... uda Marka. Przez chwilę patrzył to na mnie, to na Marka i moje ruchy. Wtedy puściłam mu oko, używając mojego ulubionego flirciarskiego spojrzenia. Marek zerknął na mnie i chyba domyślił się, co się święci.
– Ile bym dała, by znowu wrócić do tych wieczorów na studiach. Teraz będzie tylko gorzej, zmarszczki.
– Proszę nie przesadzać – rzucił grzecznie. Na to czekałam.
– Uważasz, że jestem atrakcyjna? – zapytałam, robiąc minę niewiniątka. Chłopak się wyraźnie speszył.
– Moja żona pytała cię o coś, nie bój się – rzucił Marek.
– Tak.
– Ale tak trochę, czy bardzo, hmm? – dopytywałam.
– Pani jest naprawdę atrakcyjna.
– Jula, nie postarzaj mnie
– Dobrze Jula.
– Mogę ci coś zaproponować?
– Tak, słucham – błądziłam palcem po szyi, bawiąc się wisiorkiem. Odchyliłam na bok koszulę.
– Mogłabym cię pocałować?
– Nie rozumiem, ale.
– Mój mąż, chciałby popatrzeć. Lubi to – rzuciłam z uśmiechem, czułam na sobie spojrzenie Marka i zagubiony wzrok Jacka.
– Ja nie mogę.
– Ale czemu nie, jestem atrakcyjną kobietą, jak sam powiedziałeś, a mój mąż się na to zgadza. Jestem wolną osobą. Marek zjedź gdzieś na pobocze.
Gdy Marek zaparkował, wysiadłam i wbijając wzrok w chłopaka usiadłam do tyłu, zaraz obok niego, przeciskając się przez ciężki plecak. Patrzył na mnie zaskoczony, gdy wyciągnęłam rękę w jego stronę, głaszcząc go po policzku. Czułam, że się pocę ze stresu, strachu i podniecenia. Pierwszy raz robiłam coś takiego i okazja tego typu, może się nie ...